Dziś wieczorem miałem taki ciąg skojarzeń: Lizbona – Marcin Kydryński – Halina Kunicka – „Orkiestry dęte”... Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć?
Od rana przy naszym placu Luísa de Camõesa (naszym, bo zacumowaliśmy przy nim na dwa tygodnie) powstała jakaś konstrukcja. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że to będzie scena. Po paru godzinach wyjaśniło się, że to plenerowa ekspozycja elektrycznego mercedesa. Ale oczywiście z akcentem muzycznym.
Akcentem muzycznym okazała się fantastyczna orkiestra dęta.
Szef promocji lokalnego Mercedesa musiał być wniebowzięty, patrząc jak Original Bandalheira Fanfarra rzuca ludzi na placu na kolana. Może następnego dnia nie ustawiła się kolejna po nowiutkie samochody, ale przecież nie o tak prymitywny efekt chodziło...
Czyli rację miał rację Jan Tadeusz Stanisławski, że jest w orkiestrach dętych jakaś siła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz