Jeśli płyta wydana w grudniu 2020 roku zatytułowana jest „Szczepionka na zło”, a jej autorem jest przedstawiciel świata medycyny, to istnieje podejrzenie, że będzie o sytuacji tu i teraz. Otóż nie.
Trafiła w moje ręce płyta Piotra Maksimiuka. Debiucik wydawniczy. Przepraszam – debiut! Rewolucji w muzyce nie będzie (nie jest nam zresztą do niczego potrzebna), ale słucha się naprawdę bardzo przyjemnie. Cały materiał na płytę powstał w latach 2001-2019. Nie wiem, co zmieniło się przez ten czas w życiu autora, ale z niektórych piosenek można się tego domyślać.
1. Urodzinowa piosenka (2017)
Zgromadziłeś rzeczy sto
Pociągnęły Cię na do
Tradycja twórczości dotyczącej smugi cienia sięga czasów Gilgamesza.
2. Ślepy los (2019)
Gdy już myślisz, że jesteś twardy gość
Właśnie wtedy dostajesz pierwszy cios
Kontynuacja rozważań eschatologicznych. Solo na skrzypcach Anny Śleszyńskiej-Górnej w roli beethovenowskiej śmierci pukającej do drzwi?
3. Szczepionka na zło (2019)
Ten świat potrzebuje koniecznie
Szczepionki na zło
Tytułowa piosenka przypomina mi nieco „Find My Way” z najnowszej płyty McCartneya, ale Piotr był oczywiście pierwszy! Co jest szczepionką na zło według autora? A to już trzeba dotrzeć do płyty i posłuchać…
4. Idealny świat (2018)
I nagle ktoś wypomni mi
„Projekt jest dobry, a Ty zły!”
Skoczne ska z nawiązaniem do „Imagine”, czyli piosenka antyutopistyczna.
5. Prosta informacja (2016)
Czas Ci uciekł z rąk
I już jest daleko stąd
O, blues. O, na harmonijce Janusz Stępień. Przyjemna sytuacja.
6. Słoneczna bosa-nova (2018)
Słoneczna bosa-nova
Dostała własne słowa
Solówka na gitarze jak wyjęta z jakiegoś baru przy Copacabanie (wiem, bo nie byłem).
7. Co tu zrobić? (2009)
Nic nie wygra
Kto strategii w genach nie ma
To mi wygląda na współczesną wersję „W co się bawić?” Młynarskiego.
I tym sposobem docieramy na drugą stronę płyty… Tzn. dodarlibyśmy, gdy to był winyl. Dla podkreślenia faktu, że to jest jednak muzyka starej daty, Piotr podzielił zawartość CD umownie na dwie części. Ta pierwsza nazywa się „Urodziny”, a teraz wchodzimy na „Przygody i pożegnania”.
8. Właściciele (2016)
Będę tu biegał przy tej drodze
Może jeszcze wrócą dziś
Dramatyczny dysonans między niewesołymi słowami i beztroską melodią godny „Maxwell’s Silver Hammer”. Pies wyjący na końcu niczym wilk brzmi jak moralitet…
9. Szlak dzikiej kury (2011)
Zdejmuję buty
Zjadam talerz ciepłej zupy
(rym żółty godny Salonu Niezależnych)
Brzmi jak autobiograficzna anegdota. Dwie solówki po sobie (najpierw jakaś emulacja Mooga, a potem Piotr Cygański na trąbce) to już zakrawa na jazz, a na pewno wykracza poza piosenkowy schemat. Moja ulubiona piosenka z płyty. Również przez lekko surrealistyczny tekst.
10. Zbawcy świata (2015)
Wśród nas żyją różnobarwne świnie
(…)
Myślą, że nie grozi świniobicie
Piotr umie też w banjo. W najdłuższym tekście na płycie są wątki do polemiki politycznej.
11. Mój piękny śnie (2002)
Mój piękny śnie
Zachwycasz mnie
Lirycznie. Poeta tęskni za czymś a może za kimś. Czy tylko ja słyszę tu cytat z „Norwegian Wood (This Bird Has Flown)”?
12. Każdy lubi, każdy zna (2018)
Co wczoraj – już nie ma
Co jutro – nieważne
Co do carpe diem, to jako Horacy się zgadzam. No i mnie też frustruje popularność Zenka.
13. Przygoda Janka (2001)
Raz Wuj Wojciech zabrał Janka
na wycieczkę w las
Najstarszy tekst na płycie. Nie mówcie, że emocje jak na grzybobraniu, bo mamy tu thriller niczym w „The Continuing Story of Bungalow Bill”. Muzycznie hard rock zahaczający o wczesny Perfect (w końcu mają też swoją „Czytankę dla Janka”). Ale żeby nie zabrakło zaskoczeń, mamy też quasi-etniczne zawodzenia, które każą podejrzewać, że na płycie zagościł Eric Burdon z czasów współpracy z War.
14. Niech jeszcze raz (2015)
Już pora żegnać się
Ale wspominać nie grzech
Nostalgiczny finał godny całej nostalgicznej zawartości płyty.
No to może jakieś podsumowanko na koniec? Z opisu płyty wynika, że Piotr zagrał (prawie) wszystko sam, włącznie z perkusją. Zdolniacha. Zupełnie jak Paul McCartney... Duch Beatlesów może nie unosi się nad tą płytą, ale wiedząc, że Piotr jest frontmanem The Doctors, nie sposób uniknąć tych skojarzeń. Zwłaszcza, że mamy do czynienie z bardzo zaraźliwymi melodiami. Wystarczy przesłuchać raz, by za drugim razem czuć się zakolegowanym z tymi piosenkami od lat. Jako że zawsze zwracam uwagę na teksty utworów, stawiam dodatkowy plus za książeczkę z tekstami (przydałby się redaktor książeczki, następnym razem się polecam). I dzięki za dedykację!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz