czwartek, 26 stycznia 2023

Patrząc w oczy powstańca

Muzeum Powstania Warszawskiego w przyszłym roku skończy 20 lat, najwyższa pora była je zobaczyć.

O słuszności lub niesłuszności powstania nie będę się mądrzył, bo:
- dawno temu napisałem piosenkę,
- wyjaśniłem sobie dlaczego czterej pancerni nie ocalili Warszawy (jest ten wątek i w muzeum),
- rozważałem przesłanie filmu „Powstanie Warszawskie” z 2014 roku,
ale pozwolę sobie na kilka refleksji wyniesionych z ekspozycji.

Po co się podbija innych? By ukraść im wszystko, co się da – majątek, życie, tożsamość…

Nieustająco podziwiam ideę i realizację Polskiego Państwa Podziemnego. Czy jego organizacyjny sukces rozstrzyga przedwojenny spór endecji z sanacją?

Czy Antoni Chruściel „Monter” miał rację, uważając, w przeciwieństwie do Tadeusza Komorowskiego „Bora”, że należy kontynuować walkę powstańczą, nawiązując współpracę z komunistami? Może losy Polski potoczyłyby się inaczej. A może i tak wszystko było już przesądzone…

O Jałcie można by długo, ale Kaczmarski powiedział wszystko. Prawie 20 lat temu nocowałem tam podczas peregrynacji po Krymie.

Mikra pomoc aliantów dla powstania, wynikając po części z przyczyn logistycznych, a po części z przyczyn politycznych, pokazuje po raz kolejny, że na wojnie (i w życiu w ogóle) nie wystarczy mieć rację. Trzeba być jeszcze skutecznym.

Patrzę w oczy Nieznanego Powstańca, do którego podobieństwo przypisała mi sztuczna inteligencja. Czy sztuczna inteligencja ocali nas przed kolejną wojną? Czy wręcz przeciwnie?

Trudno mieć pretensje o próby zadrapania twarzy Hitlera uwiecznionego na zdjęciu pod Warszawą, ale tradycja stawiania kijka pod przechylonym fragmentem wysadzonego fragmentu Wilczego Szańca w Gierłoży w celu podpierania Tysiącletniej III Rzeszy wydaje mi się dowcipniejsza.

Co sądzę o planowanej (i, jak rozumiem, prawie rozpoczętej) odbudowie Pałacu Saskiego? Chętnie zobaczę uporządkowany w końcu plac marsz. Józefa Piłsudskiego.

Erich von dem Bach-Zelewski. Dostawił sobie do nazwiska „von Bacha”, a usunął „Zelewskiego”. A mógł (?) pójść drogą Wojciecha Kętrzyńskiego.

Miałem okazję uczestniczyć w spotkaniach zarówno z Osóbką-Morawskim (jesień 1988, dyskusja w Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki, nie tylko o przypadającej wówczas 70. rocznicy odzyskania niepodległości), jak i „Orszą” (Światowy Zlot Harcerstwa Polskiego „Zegrze ’95”).

14 października 2000 roku 2 Olsztyńska Integracyjna Drużyna Harcerek „Hidias” kończyła kampanię bohater, zdobywając imię Krystyny Krahelskiej, wieczornicą na olsztyńskim zamku.

Jako były człowiek mediów wiem, że nie można przecenić znaczenia informacji. Również na wojnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz