W niedzielę po południu telefon od Boguśki. Gustaf odszedł na Wieczną Wartę.
Dziś byliśmy na Jego pogrzebie. Przyszło pół Hufca. Mi zabrakło słów, więc pozwolę sobie przytoczyć słowa Siudemki:
„Harcerze. I ci co tydzień uczęszczający na zbiórkę, umundurowani, nieznający Go, ale czujący potrzebę pożegnania godnie jednego z NAS. Harcerze, również ci, którzy pełnią lub niedawno pełnili z Nim służbę instruktorską, umundurowani, wzruszeni, wspominający wspólnie przeżyte chwile. Harcerze, także ci z żonami, mężami, na wychodnym z pracy, którzy razem z nim wzrastali, przeżyli wspólnie jedne z najpiękniejszych okresów swego życia, a teraz za nim płakali. Harcerze. Szli w dwuszeregu. Wszyscy. W mundurze czy bez. Ale z poczuciem wspólnoty w sercu. Potem stali wszyscy razem. Żegnali go wszyscy tak samo. Honorowo.
Gustaf z pewnością się uśmiechnął i salutował razem z nami.”
Po powrocie do pracy zajrzałem do Gazety, gdzie zamieściliśmy dziś kondolencje. Na sąsiedniej stronie były inne kondolencje. W sobotę zmarł Rufus, wychowanek mojej drużyny harcerskiej sprzed 20 lat... Okazało się, że Jego pogrzeb był w tym samym kościele, tylko dwie godziny później. Minęliśmy się...
W lutym zmarła Ania. Co nas jeszcze czeka w tym roku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz