czwartek, 30 marca 2017

Mistrz wybaczy...

Koncerty okolicznościowe, zamknięte, galowe miewają, czasem słusznie, a czasem zupełnie nieuzasadnieni, podejrzaną reputację. Porównywanie ich do samorządowych darmówek z okazji dni miast to jednak oczywista potwarz. Przynajmniej dopóki na uroczyste gale szanowanych instytucji nie zapraszają gwiazd disco polo.

Chociaż czasem można przesadzić w drugą stronę. Trafiła mi się dawno temu gala biznesowa, którą swoim występem uświetniła Antonina Krzysztoń. No i w czasie jej zakontraktowanego ewidentnie ponad miarę występu obserwowałem z zażenowaniem przez bite dwie godziny, jak publiczność chyłkiem opuszczała salę olsztyńskiego teatru.


Dziś wyrobiona widownia, w końcu Najlepsi z Najlepszych, wytrwała do końca. Powodów było pięć (dobrego wychowania nie licząc). Pierwszy to Grażyna Auguścik, wokalistka jazzowa zbyt mało znana, jak na swój talent. Mnie znana z płyty, a jakże, „The Beatles Nova”. Drugi powód to Andrzej Jagodziński. Z perspektywy prawie ćwierć wieku dziwi mnie zdziwienie i zaciekawienie, z jakim w 1993 roku przyjmowałem jego jazzowo-chopinowską płytę. Dziś rozmaite melanże są na porządku dziennym, ale przecież i wówczas, i długo wcześniej mieszało się gatunki (jak na imprezie trunki, że zacytuję pewnego Polaka). Powód trzeci to Czesław „Mały” Bartkowski, który zagrał na perkusji chyba na połowie polskich płyt jazzowych. Czwarty powód to Adam Cegielski, który, gdyby urodził się wcześniej, zagrałby na basie na drugiej połowie tych albumów. No i wreszcie powód piąty, czyli repertuar. Piosenki z tekstem, melodią, rytmem, harmonią... Powiedzmy „Szeptem”, powiedzmy „Kasztany”, powiedzmy „Pamiętasz była jesień”. No i powiedzmy „Preludium e-moll”, czyli przypomnienie, że towarzyszące Grażynie Auguścik trio stoi w całości za płytą „Chopin”.


Kilkudziesięciominutowy występ uświetnił dzisiejszą galę nagrody „Najlepsi z Najlepszych”, przyznawanej przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Robiąc sobie pamiątkowe zdjęcie z gospodarzem, co przystoi laureatom, nie zauważyliśmy, że bohaterem drugiego planu był Andrzej Jagodziński. Mistrz wybaczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz