Pierwszy streetowy artysta w czasie tegorocznego pobytu w Lizbonie. Ulotny.
Rzecz działa się na Miradouro de Santa Luzia, który nawet wolę od najbardziej chyba popularnego Miradouro das Portas do Sol. Wpadliśmy tam pod koniec wyczerpującego obchodu po Alfamie i załapaliśmy się na końcówkę ulicznego setu młodzieńca o wyglądzie młodego Boba Dylana. Zagrał „My My, Hey Hey (Out of the Blue)” Neila Younga i zwinął się. Ledwo zdążyłem wyrazić swoje poparcie stosownym banknotem.
Dobry początek, szukam dalszych ulicznych odkryć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz