Tę prostą prawdę usłyszałem wczoraj wieczorem z ust prawdziwego artysty. Przepraszam, ale Jan „Kyks” Skrzek to dla mnie tysiąc razy większy artysta niż... A mniejsza o to, kto :)
Byleś dobrze robił to
Tak uczyłeś mnie, pamiętoszWszystko jedno, o co szło
Jak coś robisz, to rzecz święto
Śląska Grupa Bluesowa zagrała wczoraj podczas II International Bohema Jazz Festiwal. Czyli pod słynnym (niesławnym?) namiotem. Impreza oklapła troszkę frekwencyjnie po eksmisji z Targu Rybnego, ale zesłanie namiotu do fosy ma też tę dobrą stronę, że mniej pod nim przypadkowych widzów. Boję się tylko, że stracimy tę imprezę, jeśli organizatorom będzie się przeszkadzać, a nie pomagać...
Przeniesienie pod zamek spowodowało m.in., że koncert musiał zacząć się wcześniej o godzinę (o 21.30 startowały Spotkania Zamkowe). W efekcie obejrzałem tylko połowę. Może to była lepsza połowa?
Po pierwsze utwór, w którym śpiewa Agnieszka Łapka (nie załapała się, stoi po lewej stronie). Tak, ten niski głos z samego dołu kopalni to Agnieszka.
Po drugie „Bo takie są dziewczyny”:
Po trzecie „Słodki dom”:
Po czwarte „Modlitwa bluesmana w pociągu”:
Po piąte „Sztajger” (to tu padają słowa o świętej rzeczy):
Dla ok. 100-200 osób zagrali wczoraj: Jan „Kyks” Skrzek (voc, key), Leszek Winder (g), Mirosław Rzepa (b), Michał „Gierc” Giercuszkiewicz (dr) i Agnieszka Łapka (voc).
Na koniec poczułem się mecenasem i kupiłem pierwszą płytę Kyksa „Górnik blues”. Mam nawet autografy muzyków. Do Agnieszki Łapki odezwałem się w takie oto słowa: „Sympatyczny głosik”. Chyba się wygłupiłem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz