środa, 1 lipca 2009

Z punktu widzenia latryny

Burze, deszcze i powodzie czyli lato w pełni. Jak lato, to obozy harcerskie. Jak obozy, to odwieczne pytanie – ile na obozie cywilizacji, ile puszczaństwa?

Dziś temat pojawił się na stronie „Gazety Olsztyńskiej” i wywołał nawet ciekawą dyskusję. Przeważają głosy broniące spartańskich warunków.
Puszczaństwo jest OK, ale w naszych czasach nierealne na masową skalę. Cała dyskusja dotyczy zresztą nie puszczaństwa, bo to naprawdę wysublimowana idea. Niektórym nie podoba się po prostu, że mama zabrała dziecko z obozu, bo było brudne, toalety nie były wyłożone kafelkami, a w namiocie śmierdziało.
Nie podoba mi się taka oto alternatywa – albo obóz jest udany, albo dzieci chodzą brudne. Ja bym wolał, żeby obóz był puszczański, a dzieci były czyste, toalety schludne i pachnące, a namioty suche.
Jeździłem na obozy w latach 1982-2002. Dwadzieścia lat, co najmniej trzy różne epoki obozowe. Zmieniły się realia, zmieniły się obozy.

1982. Łazory w gminie Harasiuki koło Biłgoraja. Kąpaliśmy się w rzece, wodę popijaliśmy nielegalnie ze szlaucha (!). Latryna. Może to dziwne, ale nie pamiętam posiłków.
1983. Ustroń w Beskidzie Śląskim. Mycie w rzece, posiłki z restauracji przywożone w termosie. Latryna.
1984. Baranówka koło Fromborka. Baza z umywalniami, ale bez pryszniców. Więc znów kąpiele w rzece. Kuchnia polowa. Latryna.
1985. Zdory nad Śniardwami. Namioty z miskami. Kuchnia polowa. Latryna.


1986. Ulnowo koło Grunwaldu. Kuchnia polowa, umywalki podłączone do cysterny z wodą. Kąpiele w jeziorze. Latryna.
1986. Brzeźno koło Dąbrówna. Kuchnia polowa, umywalki podłączone do cysterny z wodą. Kąpiele w jeziorze. Latryna.


1987. Szeroki Bór koło Pisza. Bardzo dziki obóz. Mycie w miskach nad jeziorem, ale już nie w jeziorze (rośnie świadomość ekologiczna). Kuchnia polowa. Woda z jeziora, ale zawsze przegotowana. Latryna.

Leżę na dolnej pryczy...

1988. Załęcze Wielkie. Murowana baza obozowa, stołówka w budynku, prysznice, umywalnie, toalety.


1988. Znów Baranówka. Prawie bez zmian, tylko jedzenie z termosów.
1989. Bałdy pod Olsztynem. Murowana baza obozowa, stołówka w budynku, prysznice, umywalnie, toalety, ale również ciągle latryny.

Za tą ścianą była (jest?) stołówka.

1990. Rekownica koło Szczytna. Kuchnia polowa, do mycia namioty z miskami. Latryna.


1991. Purda pod Olsztynem. Kuchnia polowa, namioty z miskami. Latryna.


1992. Kownatki koło Nidzicy. Namiastka bazy – murowana kuchnia. Do mycia namioty z miskami. Latryna.


1993. Obóz wędrowny. Pełna improwizacja.


1995. Zegrze. Jako członek redakcji gazety zlotowej kwaterowałem w koszarach wojskowych. Warunki w porównaniu z poprzednimi luksusowe.

A w środku lasu wyrastały takie oto automaty...

1998. Marksoby koło Szczytna. Kuchnia polowa, do mycia namioty z miskami. Latryna tylko na wszelki wypadek, standardem plastikowe kibelki.


2002. Muszaki koło Nidzicy. Murowana baza obozowa. Kuchnia w budynku, stołówka pod wiatą. Prysznice, umywalki, toalety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz