Posłuchać jazzu w Olsztynie można ledwie kilka razy w roku. Dobrego jeszcze rzadziej, może raz do roku. Dziś był ten dzień.
W niezawodnym Amfiteatrze im. Czesława Niemena pojawił się dziś niezawodny Tomasz Stańko.
Pojawił się oczywiście nie sam, ale jako Tomasz Stańko Kwartet (nie od rzeczy będzie dodać, że Tomasz Stańko Kwartet minus Tomasz Stańko równa się Simple Acoustic Trio).
A w kwartecie, oprócz lidera na trąbce, energetyczny Marcin Wasilewski przy pianinie.
Potężny Sławomir Kurkiewicz z kontrabasem.
Michał Miśkiewicz za perkusją. Z tych Miśkiewiczów.
Dzień wcześniej mistrz Stańko obchodził 73. urodziny i była nawet taka inicjatywa, żeby wysynkopować z publiczności arytmiczne „Sto lat”, ale koncepcja jakoś nie znalazła poklasku.
Nie będę ściemniał, nie kojarzę zupełnie, jaki materiał pojawił się na dzisiejszym koncercie. Ale „Celinę” z płyty „Matka Joanna” rozpoznałem nie tylko ja.
Na bis była „Rosemary's Lullaby” Krzysztofa Komedy. Kto nie rozpoznał, ten źle zainwestował 20 zł...
Słuchanie muzyka, który nagrywał z Komedą (prawdopodobnie najsłynniejsza polska płyta jazzowa, czyli „Astigmatic” z 1966 roku) może wywołać różne emocje. Ktoś nie wytrzymał i rzucił się po autograf. Improwizował (w końcu to jazz) czy to było zaplanowane? W każdym razie Tomasz Stańko tematu nie podjął...
Kącik „Świata Młodych”, z 19 października 1985 roku, czyli z czasów, gdy już tam praktycznie nie zaglądałem. Tomasz Stańko w gazecie dla nastolatków – imaginujecie to sobie dzisiaj?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz