To już moje co najmniej trzecie widzenie sceniczne z Piotrem Bukartykiem. W 2009, w 2018 oraz dziś (ale nie dam głowy, czy również nie jakiś zapomniany incydent na Spotkaniach Zamkowych).
Dzisiejszy koncert w Sowie podsumuję krótko - cieszę się, że taki artysta jest po naszej stronie. Bo kogo mamy po tamtej? Makowskiego??? Koń by się uśmiał, gdyby żył. Nie, dziś tego nie było. Repertuar był nieco odmienny, bo tym razem Bukartyk pojawił się z zespołem Ajagore (który widziałem tu rok temu z Grażyną Łobaszewską). Ale „Sznurka” nie zabrakło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz