Jurata to nie Łazy, ja to nie Tadeusz Kantor, a moje pojawienie się z gitarą nad Bałtykiem to nie „Panoramiczny happening morski”. No i mamy 2023 rok, a nie rok 1967 (skądinąd dla mnie istotny…).
Drugi raz na Półwyspie Helskim (częściej byłem, powiedzmy, w Budapeszcie) postanowiłem uczcić kilkoma momentami muzycznymi.
Niezbędne momenty inspiracyjne? Szukałem ich w marynistycznym pubie Captain Morgan w Helu:
Szukałem przy tajemniczej rurze obok wejścia nr 63:
Szukałem natchnienia w przyrodzie:
Szukałem natchnienia w kuchni:
Wytężałem wzrok, by znaleźć choć jedną różnicę między rokiem 2015 i rokiem 2023 na ul. Morskiej w Helu:
Wytężałem wzrok, by zobaczyć morze:
Seria natchnień zamieniła się w trzy odsłony muzyczne. Aż się tutejszy kot zdziwił.
Sobota na plaży. Zimno i głośno.
The Beatles „Helter Skelter”
Moja piosenka „Ja bym to badał”
The Rolling Stones „Honky Tonk Women”
Leonard Cohen „Almost Like The Blues”
Niedziela na balkonie apartamentu Hong Kong. Nadal zimno, ale hałas mniejszy.
Red Hot Chili Peppers „Californication”
The Doors „Riders on the Storm”
Pink Floyd „Set the Controls for the Heart of the Sun”
Smokie „Don't Play Your Rock 'n' Roll to Me”
Poniedziałek na balkonie apartamentu Hong Kong. Prawie już ciepło i prawie już nie słychać szumu morza. Finalne nagranie, którym uczciłem swe imieniny.
Moja piosenka „Ja bym to badał”
No to można wracać do domu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz