Polak nie wytrzyma, jak się nie podzieli. No więc nasza wspaniała drużyna latem 1987 roku się podzieliła. Wykapka w listopadzie 1987 roku odbyła się jeszcze wspólnie, ale już przed majowym terminem 1988 roku nie udało się tradycji rajdów trzynastego w piątek kontynuować wspólnie. Młodsza drużyna IV Wykapkę zrobiła w okolicach Łęgajn. My, szczątki starszoharcerskie, zrobiliśmy ją w okolicach SHS Perkoz. W latach 1988-1989 siedzieliśmy tam praktycznie co tydzień, więc niejako przy okazji wpadliśmy na pomysł, że tym razem to będzie tu.
W zaproszeniu na łamach marcowego „Na Tropie” w ogóle nie wspominamy o miejscu.Obchód trasy zrobiliśmy z Gałązem z 30 kwietnia na 1 maja. Dwa tygodnie później, w piątek 13 maja 1988 roku, wystartowaliśmy. Uczestnikom kazaliśmy przywędrować ze stacji Gryźliny do Zielonowa, skąd przeprawiliśmy ich łódkami przez wąskie w tym miejscu jezioro Pluszne na półwysep, na którym leży Perkoz.
Wieczorne ognisko to było rozliczenie z zadania przedrajdowego, czyli zaśpiewanie na dowolną melodię mojej piosenki „Wykapka”, którą napisałem w pociągu wracając w listopadzie z Olsztyna do Krakowa z poprzedniej edycji rajdu. Jedną z najlepszych interpretacji, w którą został wpleciony cytat z Kobranocki, popisał się Bzyku, obecnie znany z licznych książek kryminalno-historycznych, a wówczas uczeń Liceum Wojskowego (w którego dawnych budynkach od 2017 roku mieszkam).
Kluczowy moment Wypadki odbył się w sobotę. Zarządziliśmy grę polegającą na przedarciu się na teren ośrodka wypoczynkowego Kormoran, należącego wówczas do Urzędu Rady Ministrów. Co więcej, w scenariuszu była mowa o pozostawieniu „bomby”. Post factum dowiedziałem się, że w tym czasie w Kormoranie odbywała się chyba narada ministrów rolnictwa RWPG. Ale to chyba nie prawda, bo by nas powystrzelali…
Kącik formalny, czyli nasze zaproszenie:
13-15.05.1988
Rajd 2 OMŚDH „Szarpie” – IV Wykapka
Gryźliny-Półwysep Waszeta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz