piątek, 17 września 2004

Krowa, która nie ryczy, dużo dolarów daje

Jest taka akcja, by stawiać krowy po miastach. Wydarzenie ma zasięg ogólnoświatowy. Latem 2004 roku padło na Pragę.



Krowy trudno nie lubić, ma zdecydowanie lepszy PR niż powiedzmy taki szakal czy inna hiena. Umówmy się, że na postawienie dziesiątek hien na ulicach swego miasta nie zgodziłby się żaden burmistrz. Jeszcze by się komuś skojarzyło… A krowa – proszę bardzo, może nawet wleźć na dach wiaty przystankowej.

Kráva nie przeszkadza nikomu ani w dzielnicy żydowskiej…

…ani u stóp Hradczan…

…ani nawet nocą.


Aha, to nie jest tylko kolejna zabawa znudzonych artystów. Poczciwie mućki po zakończeniu wystawy w danym mieście nie idą na śmietnik (a tym bardziej do rzeźni), lecz trafiają na aukcje charytatywne. Udało się udoić z pożytkiem już wiele milionów dolarów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz