Po przetłumaczeniu i nagraniu dziś piosenki Beatlesów, mogłem z czystym sumieniem iść na koncert, na którym, byłem pewien, ich piosenek nie zabraknie.
Na scenie Browaru Warmia (o ciągle nowej nazwie Scena Zgrzyt, jeszcze się nie przyzwyczaiłem) ozdrowieńczy The Doctors. Od lewej: Andrzej Bukowski – saksofon altowy, Piotr Cygański – trąbka, instrumenty klawiszowe, Zbigniew Siwek – saksofon tenorowy, Janusz Stępień – gitara, wokal, Piotr Maksimiuk – gitara basowa, wokal, Mirosław Łesiów – perkusja i Przemysław Pierożyński – gitara.Dawka pierwsza:
„Soul Finger” – Bar-Keys. Weszło też do uniwersum The Blues Brothers.
„You Can Leave Your Hat On” – Randy Newman. Śpiewał też Joe Cocker.
„Addicted to Love” – Robert Palmer. Sam sobie napisał, sam sobie zaśpiewał.
„Got to Get You into My Life” – The Beatles. Anestezjolog na pewno wie, o czym jest ta piosenka.
„Come Together” – The Beatles. Też znajdziemy tu wątek medyczny.
„What'd I Say” – Ray Charles. Tak tylko zauważę, że Beatlesi też to nagrali, ale z Tonym Sheridanem.
„Always On The Run” – Lenny Kravitz. Przegapiłem, kto w roli Slasha, ale chyba Janusz?
„Powiedz stary gdzieś ty był” – Czerwone Gitary. Coś się sprzęgało, ale po pierwsze zespół wytrzymał, a po drugie czym byłby rock and roll bez sprzężeń?
„Riders on the Storm” – The Doors. Czapki z głów przed śpiewającymi basistami, zwłaszcza z taką linią basu.
Dawka druga:
„Everybody Needs Somebody to Love” – Solomon Burke. Znów coś unieśmiertelnionego przez The Blues Brothers.
„Niedziela będzie dla nas” – Niebiesko-Czarni. Od razu widać, że stary tekst Franciszka Walickiego, skoro podmioty liryczne biegają do szkoły również w sobotę.
„Runaway” – Del Shannon. Czuję się zainspirowany do zrobienia polskiej wersji.
„Wróćmy na jeziora” – Czerwone Gitary. Urodzony w Płocku, ale wychowany w Szczytnie Krzysztof Klenczon musiał pisać takie piosenki... Pamiętam, że w 1994 roku odwiedziłem w Szczytnie mieszkającą tam 85-letnią wówczas jego matkę.
„(I Can’t Get No) Satisfaction” – The Rolling Stones. Gietrzwałd 2018. Pamiętamy!
„Oh, Pretty Woman” – Roy Orbison. Nie mówcie, że nie macie przed oczami Julii Roberts, chociaż urodziła się trzy lata po nagraniu tej piosenki.
„I Saw Her Standing There” – The Beatles. Po to dziś tu przyszedłem! Dokładnie 60 lat temu, 11 lutego 1963 roku, Beatlesi weszli do studia EMI, by pod okiem (i uchem) George'a Martina zarejestrować w niecałe dziesięć godzin album „Please Please Me”. Strona pierwsza, utwór pierwszy. Wpasowali się z repertuarem!
„A Little Less Conversation” – Elvis Presley. Jako autor piosenek, zawsze upominam się, by pamiętać o ich twórcach, w tym przypadku: Mac Davis i Billy Strange.
„A Whiter Shade of Pale” – Procol Harum. Za kilka dni pierwsza rocznica śmierci Gary’ego Brookera. Pamiętamy?
I w tym momencie odstawiłem lekarstwo, żeby nie przedawkować. Przyjąłem dwie z trzech dawek, co na pewno wystarczy, by przedłużyć odporność na współczesne flaki z olejem.
Panie Robercie proszę U2 One
OdpowiedzUsuń