To zakrawa na jakąś ironię. Na koniec roku szkolnego dostałem nagrodę książkową za pracę na rzecz szczepów starszoharcerskich „Barcja” i „Sudowia”.
Po pierwsze – te szczepy już dawno de facto nie istniały. Po drugie – od jakichś trzech lat walczyłem z tą fikcją. Ale za książkę o Kazimierzu Wielkim dziękuję. Po latach mogłem dzięki niej poświęcić królowi parę linijek w swej historii Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz