czwartek, 23 lipca 2020

U Krzyśka na imieninach

146 dni minęło od ostatniego koncertu, na jakim byłem (w internecie się nie liczy, chociaż w czasie pandemii bywa ciekawie). Okazją był tradycyjny koncert z okazji imienin Krzysztofa, szefa Galerii Sowa, z którą mam liczne miłe wspomnienia, nawet osobiste.



W roli prezentu wystąpił Kraków Street Band. Od dawna chciałem zobaczyć ich na żywo, więc zamaskowałem się i wkroczyłem na podzamcze…


Przy powstaniu tego zespołu raczej nie uczestniczył księgowy. Na pewno nie zgodziłby się na siedmioosobowy skład. Jedyne, co mogłoby skruszyć jego święte przekonanie, że efektywność jest ważniejsza od efektowności, to fakt, że dziś na scenie było co najmniej 14 instrumentów (trąbka, saksofon, klarnet, perkusja, klawisz, harmonijka, gitara dobro, trzy gitary akustyczne, banjo, ukulele, kontrabas, gitara elektryczna). Średnio dwa na głowę.


To wszystko nie miałoby znaczenia, gdyby nie umiejętności instrumentalne członków zespołu oraz świetne zgranie grupy, czego dowód rzeczowy w postaci nagrania załączam poniżej:


Kącik archiwisty:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz