wtorek, 10 września 2013

Cerkiew zastępcza

Wyobraźmy sobie, że Wielkopolskę zasiedlają Słowińcy z okolic Łeby, przechodzą na protestantyzm i ogłaszają niepodległość. No, radośni byśmy nie byli. Co zrobilibyśmy z katedrą gnieźnieńską? Serbowie poradzili sobie z takim problemem kopiując jedną ze swoich świątyń pozostawionych w Kosowie.



Sytuacja na Bałkanach nadal jest nie do ogarnięcia rozumem człowieka wychowanego w przekonaniu, że żyje w państwie jednolitym narodowościowo (co okazało się peerelowskim przesądem). We wrześniu byłem w Serbii, chociaż wcale w niej nie byłem, wcale nie przekroczyłem jej granicy. Tzn. przekroczyłem, ale najpierw granicę chorwacko-bośniacką (z pogranicznikiem, który wprawdzie nie miał zęba na przedzie, ale miał za to okulary w stylu Sylwestra Stallone i groźną minę Johna Wayne’a), a potem z Republiką Serbską (której nie broni żaden funkcjonariusz, bo to wewnętrzna granica republik składających się na BiH).


I w tej właśnie serbskiej części Bośni i Hercegowiny (a konkretnie Hercegowiny) znajduje się kopia monasteru Gračanica, którego oryginał stoi w pobliżu Prisztiny, czyli w trudno dostępnym dla Serbów Kosowie.


Hercegowińscy Serbowie postawili sobie w Trebinje kopię swej pamiątki narodowej w 2000 roku, osiem lat przed deklaracją niepodległości Kosowa. Nie ma to więc bezpośredniego związku z tą sytuacją. Traktowałbym to raczej jako chęć podkreślenia, że są u siebie w ramach świeżo sformułowanego właśnie w 1995 roku państwa składającego się z dwóch części (Federacja Bośni i Hercegowiny oraz Republika Serbska, nie mylić z Republiką Serbii).


Kosowski oryginał pochodzi z XIV wieku. Z tamtego okresu z całego klasztoru zachowała się jedynie cerkiew Matki Boskiej. Zespół w 2006 roku trafił na listę UNESCO. Tamten, w Kosowie. Ten, w Trebinje, to doskonała kopia.


Kopia jest na tyle idealna, że można na niej studiować tajniki sztuki bizantyjskiej.


22 października 2000 roku w Hercegowińskiej Gračanicy pochowano Jovana Dučića, ważnego serbskiego poetę, urodzonego w Trebinju (zmarłego w 1943 roku w Ameryce). Jego kult szerzy się na ulicach miasta.


Ze wzgórza, na którym znajduje się Hercegowińska Gračanica, jest wspaniały widok na otaczające Trebinje góry.


Wspaniale przedstawia się z tej perspektywy również most Arslanagicia, turecki zabytek z XVI wieku (jak wiele mostów w tym rejonie jest to w zasadzie kopia).


Z Kosowem będzie miała Europa pewnie jeszcze problemy. Serbowie na razie spuścili nieco z tonu, mając w perspektywie strategiczny cel, jakim jest wejście do Unii Europejskiej, ale trzeba przyznać, że są w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Poza granicami dumnego kraju, który od zarania chciał dominować w regionie, znajduje się kolebka jego państwowości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz