czwartek, 12 września 2013

Boskie i ludzkie

Do przeżyć mistycznych wskazane są odpowiednie okoliczności przyrody. W razie ich braku mogą być okoliczności architektoniczne. Tekija w Blagaju łączy w sobie te dwa elementy. Jeden boski, drugi ludzki.



Blagaj znajduje się niedaleko Mostaru. Obecnie (i podkreślam ten czas teraźniejszy bez złośliwości i bez żadnej tezy co do zmian, raczej ze smutną refleksją) jest to ta część Bośni i Hercegowiny, która ma nazwę Federacja Bośni i Hercegowiny. Tutaj na tabliczkach cyrylicy nie spotkamy, w przeciwieństwie do drugiej części państwa, czyli Republiki Serbskiej (nie mylić z Serbią).


Trafiliśmy tu z powodu tekiji, czyli sufickiego klasztoru. I faktycznie mamy tu ciekawą architekturę osmańską w oryginalnym otoczeniu.


Tekija leży nad rzeką Buna, której źródłem jest wywierzysko Vrelo Bune. Po opuszczeniu krasu Buna w całej swej krasie płynie przez raptem 9 kilometrów, ale nie za długość ją cenią. Właśnie tam, gdzie wybija rzeka, stanęła loża sufich.


Źródło daje kilkadziesiąt metrów sześciennych na sekundę zimnej, czystej wody.


A żadna chyba religia nie zaprzeczy, że woda jest niezbędna do życia…


Mówimy sufi, ale myślimy derwisz, co jest chyba pojęciem węższym. O ile rozumiem, nie każdy sufi to derwisz, ale chyba każdy derwisz inspiruje się sufizmem, czyli islamskim mistycyzmem.


Wiadomo skąd islam w tej części Europy. W drugiej połowie XV w., za czasów sułtana Mehmeda II Zdobywcy, w Hercegowinie, kilka lat po zdobyciu Konstantynopola, pojawili się Turcy. Klasztor w Blagaju powstał jednak chyba dopiero w czasie panowania Selima I Groźnego, wnuka Mehmeda. Czyli nie później niż w 1520 roku.


Klasztor leży nie tylko u źródła Buny, ale również u stóp wysokiego na 240 metrów klifu, na którego szczycie stoi zamek, a w zasadzie dobrze zachowane (odbudowane?) ruiny. Do 1466 roku panował w nim Stjepan Vukčić Kosača, wielki książę Bośni. On jeszcze zawarł z Osmanami rozejm, oddając im Hercegowinę. Jego następca i najstarszy syn był już wasalem sułtana, a młodszy syn przeszedł na islam. O ile zamek mógł chronić (tylko przed kim?) znajdujący się na dole klasztor i uprawiających w nim zikr sufich, to sama skała, na której stoi, przyczyniła się kilkakrotnie do poważnych uszkodzeń kompleksu. Czy to bardziej skutek zjawisk krasowych, czy może raczej rozsadzających skały korzeni wiązowców?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz