Poznałem ich po czerwonym samochodzie.
Niestety, za późno. Kogo?
Sarajewskich złodziei. Nie przestanę lubić Bośni i Bośniaków. To mili
ludzie. Tych dwóch w czerwonym samochodzie nie licząc.
Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy. (Ryszard KAPUŚCIŃSKI, „Podróże z Herodotem”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz