Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy.
(Ryszard KAPUŚCIŃSKI, „Podróże z Herodotem”)
II tura wyborów prezydenckich w 1990 roku przypadła 9 grudnia.
Ten weekend 2 Krąg Starszoharcerski „Szarpie” spędzał właśnie w Krakowie. Zaświadczeń nijakich o wpisaniu na listę wyborców z Olsztyna nie zabraliśmy, nie planując nawet, że będziemy chcieli spełnić swój patriotyczny obowiązek. Ale w niedzielny poranek, gdy wyszliśmy na miasto, wstąpiła w nas chęć uczestniczenia w Historii, więc rozejrzeliśmy się za jakąś komisją wyborczą. Ja tym bardziej byłem zdeterminowany, bo jakoś tak się złożyło, że do tej pory unikałem lokali wyborczych. Np. dwa tygodnie wcześniej, podczas I tury wyborów prezydenckich, błądziłem po Sorkwitach na rajdzie „Ob-Ciach” w poszukiwaniu noclegu. A słynnego 4 czerwca 1989 roku zaszyliśmy się w lesie w okolicy Rentyn.
Wracając do 1990 roku… Wybraliśmy godną lokalizację – w Muzeum Przyrodniczym Polskiej Akademii Nauk, chyba przy ul. Św. Sebastiana.
Obwodowa Komisja Wyborcza nr 14 mimo braku zaświadczeń przyjęła nas życzliwie, zajrzała nam w dowody i… wydała karty do głosowania. Nie, nie lataliśmy potem po wszystkich krakowskich obwodowych komisjach wyborczych, choć w sumie moglibyśmy…
W II turze wybieraliśmy między Lechem i Stanem, więc kto nie miał kajli na iberlaufie zamiast rozumu, wiedział jak powinien głosować. Gdy w poniedziałek nad ranem wysiedliśmy z pociągu na olsztyńskim dworcu, pierwsze kroki skierowałem do kiosku. Wynik znacie :)
Trzeci i ostatni biwak koncepcyjny naszego kręgu (czasem instruktorskiego, czasem starszoharcerskiego).
Po Tuławkach i Warszawie przyszedł czas na Kraków.
Trudno powiedzieć, jaki to miało związek z andrzejkami, ale ten rajd andrzejkowy odbywał się w cieniu zakonu krzyżackiego. Zakon trafił nawet na znaczek rajdowy.
Jeszcze dwa lata wcześniej za informację na znaczku, że rajd odbywa się w 800. rocznicę powstania zakonu krzyżackiego drużyna zostałaby rozwiązana, komendant hufca pożegnałby się z funkcją, komendant chorągwi wyleciałby z PZPR, a naczelnik ZHP musiałby składać samokrytykę na plenum KC PZPR. W 1990 roku rewizjonizm nikogo nie ruszał. Zresztą w harcerstwie, zaprawionym w bojach inscenizacjami bitwy pod Grunwaldem, robiliśmy sobie z zakonu jaja. Nie inaczej przecież było tym razem…
Dla porządku dodajmy tylko, że Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie został założony 19 listopada 1190 roku w czasie oblężenia Akki, więc obchody były nieco spóźnione (może to byłaby jakaś linia obrony?).
No dobra, ale to był jednak przede wszystkim rajd, więc trzeba było trochę pochodzić.
Trasa z Morąga do Ostródy przebiegała m.in. przez Bartężek i Tardę.
No i andrzejkowy, czyli grzebaliśmy się w wosku.
Na liście obecności oczywiście organizatorzy, Takselki z Olsztyna i Kangury z Morąga (coś z tego wynikło romantycznego), drużyna z Bartoszyc, moi „Żuawi”.
30.11-2.12.1990 XI Ogólnopolski Rajd Andrzejkowy „Swobodnego Elektrona” Morąg-Bartężek-Tarda-Ostróda
Nie tylko Dzień Dziecka organizowały na dzielni „Swobodne Elektrony” w ramach współpracy z Radą Osiedla. Równie ważne były zabawy andrzejkowe organizowane w harcówce dla mieszkających w okolicy dzieciaków.
Wróżby, gry i zabawy. Stare, dobre czasy, gdy wystarczył kawałek sznurka, żeby się dobrze bawić.
My na rajdzie, a w całej Polsce trwa cisza wyborcza przed niedzielnymi wyborami prezydenckimi. Rajd nazywał się Obciach i pierwsza tura wyborów też zakończyła niemałym obciachem…
W zupełnie niefabularyzowanym skrócie było tak: - pojechaliśmy do Mrągowa, - z Mrągowa przeszliśmy deszczową trasą do Sorkwit, - po dotarciu późnym wieczorem do Sorkwit bezskutecznie szukaliśmy miejsca biwaku, łażąc w tę i z powrotem przez parę godzin w egipskich ciemnościach, - w końcu wsiedliśmy w przygodną lokomotywę pociągu towarowego, którą dotarliśmy Olsztyna nad ranem, gdy komisje wyborcze szykowały się od otwarcia lokali…
Piątą rocznicę istnienia 2 Olsztyńskiej Męskiej Drużyny Harcerskiej „Szarpie” obchodziliśmy jako młodzi, piękni i zdolni do wszystkiego.
Mieliśmy wiele za sobą – kilka niesowitych obozów, wszystkie siedem Wykapek i kilka… podziałów. Nic więc dziwnego, że na biwak do Klewek, gdzie stacjonowała 2 OMDH „Szarpie”, przybyli druhowie z innych drużyn (choćby ja, wówczas komendant 2 Olsztyńskiego Szczepu Harcerskiego) i nawet innych organizacji (Kędzior vel Perkoz był już chyba w ZHR).
Ale jako zdolni do wszystkiego – mieliśmy jeszcze tyle przed sobą…
O co chodziło w tej grze, zupełnie nie pamiętam, ale do historii przeszło zrzucanie pakietów informacyjnych z samolotu przelatującego nad Dajtkami. Sądziłem, że w roli bombardiera wystąpił Bóła, ale to są moje konfabulacje po latach.
To była Wielka Gra Wojenna „Skorpion ‘90” organizowana przez 7 Szczep Drużyn Harcerskich „Wisztak”. Od razu wyjaśnijmy, że Wisztak to drużyny Widmo, Szarpie i Takselki (oraz, co zostało mi przypomniane po latach - także Kangury z Morąga). Jak widać, wraz z budującym się w Polsce systemem demokracji partyjno-parlamentarnej, nastała moda na koalicje.
Uczestniczyłem w tej grze na czele patrolu z 2 Olsztyńskiej Męskiej Drużyny Harcerskiej „Żuawi”, ale historia milczy na temat naszych osiągnięć…
O, to na tym zlocie 40-lecia drużyny odświeżyłem sobie wiedzę na temat składu szczepu Wisztak:
14-16.09.1990 Wielka Gra Wojenna „Skorpion '90” Olsztyn
To był trzeci i ostatni obóz Harcerskiej Akademii Wiedzy. Tym razem szkoliliśmy kadrę instruktorską chorągwi na żywym organizmie naszego szczepu.
Szefową Harcerskiej Akademii Wiedzy była oczywiście od samego początku w 1988 roku, przez 1989 rok, a po finał w 1990 roku hm. Małgorzata Arendt (w czasie ostatniego obozu była od prawie roku komendantką chorągwi).
2 Olsztyński Szczep Harcerski, którego byłem komendantem, był idealnym poligonem doświadczalnym, bo miał w swoim składzie gromadę zuchową Baśki i Karoliny, 2 Olsztyńską Męską Drużynę Harcerską „Żuawi”, 155 Olsztyńską Starszoharcerską Drużynę Turystyczną „Swobodne Elektrony”, a nawet 2 Krąg Starszoharcerski „Szarpie” (który nie mógł się zdecydować, czy jest kręgiem starszoharcerskim czy kręgiem instruktorskim). No, cały przekrój metodyczny…
„Żuawi” ze Śliwką i Miśkiem:
„Swobodne Elektrony”:
Z braku zdjęcia z kolonii zuchowej (jak to się stało?) dyplom dla Baśki:
I ja też coś dostałem:
Zawsze mile widziany Cypek również był.
W roli oboźnego zgrupowania, nie zgadniecie, Gałąz.
Stacjonowaliśmy w Rekownicy nad jeziorem Konik, o czym przypomina ta mapka (jak widać, kiedyś wystarczyło postawić niedbały krzyżyk, by odnaleźć dowolne miejsce w terenie).
Był to już mój trzynasty obóz, więc zacząłem wydziwiać. W reakcji na opieszałość przy budowie naszej starszoharcerskiej części stołówki, zarządziłem, że będzie ona w stylu poczekalni dworcowej, czyli na stojaka. Same korzyści – szybciej powstała i posiłki się nie przeciągały.
W ramach rekompensaty (i w obliczu niemożliwości palenia ognisk) nasz krąg ogniskowy na starszoharcerskim podobozie miał formę… stołu. Mówiłem, że zacząłem wydziwiać.
Inne rzeczy (prawie) jak Baden-Powell przykazał. Kuchnia:
Zimna woda:
Ciepła woda:
Prycze:
Wszelkie czynności kwaterkowe na cudzych plecach (było to poświęcenie, na które byłem gotowy):
Podobóz komendy zgrupowania (w trakcie wizytacji Komisji Rewizyjnej Chorągwi w osobie hm. Barbary Bogdańskiej-Pawłowskiej):
Skoro już przy wizytach jesteśmy, to odwiedził nas całkowicie kurtuazyjnie naczelnik ZHP hm. Krzysztof Grzebyk:
Tę wizytę naczelnika nie wszyscy prawidłowo zapamiętali, jak się okazało po latach (zlot 40-lecia drużyny 2025):
Etka prezentuje profesjonalny opatrunek wężowy.
Kącik plastyczny:
Tradycją HAW-u było własnoręczne wykonywanie sobie pamiątkowych plakietek. Jedna z nich jest moja, na pierwszy rzut oka widać, która…
W czasie obozu wyruszyliśmy na kilka dni na drugi koniec Polski na VIII PZHS, ale to temat na oddzielną gawędę.
1-22.08.1990 Harcerska Akademia Wiedzy / obóz 2 Olsztyńskiego Szczepu Harcerskiego Rekownica
Na tę bieszczadzką Polową Zbiórkę Harcerstwa Starszego wyrwaliśmy się na trzy dni z obozu szkoleniowego odbywającą się na drugim końcu Polski.
Na przełomie ustrojów, po kilku latach operowania na północy (Pola Grunwaldzkie, Gdynia, Frombork), PZHS zanurzyły się w Bieszczadach (Przemyśl, Stebnik, Zubeńsko). Czuję, że stały za tym określone siły!
Zastępy z naszej chorągwi olsztyńskiej trafiły na biwak III, którym kierował phm. Dariusz Suchomski z olsztyńskiego Harcerskiego Ruchu Ochrony Środowiska.
Z gości pamiętam m.in. Piotra Kołodziejczyka, ledwie sześć tygodni wcześniej powołanego na stanowisko ministra obrony narodowej w miejsce Floriana Siwickiego (z którym przybiłem piątkę pięć lat wcześniej). Natomiast tematem rozpalającym harcerzy starszych było planowane od nowego roku szkolnego wprowadzenie nauczania religii do szkół.
Kącik archiwisty, czyli informator zlotowy:
17-19.08.1990 VIII Polowa Zbiórka Harcerstwa Starszego Stebnik