Wiem, że planowanie dziś czegokolwiek może być karkołomne, ale jakiś kalendarz na ten rok trzeba przecież sobie ułożyć. Na co liczę?
1. Pojadę w końcu do Puszczy Białowieskiej. Nie byłem nigdy w tym regionie Polski, najdalej zawędrowałem na Suwalszczyznę. Liczę, że będzie z pięć razy taniej, niż podczas ubiegłorocznego majowego urlopu w Krakowie.
2. Nie liczę, żeby Paryż był tańszy od Wiednia, a pewnie będzie droższy. Ale w końcu muszę się zmierzyć z Francją. I stanąć przy Morrisonie.
3. Festiwalowi w Dolinie Charlotty trudno będzie utrzymać ubiegłoroczny poziom artystyczny, ale gdyby pojawił się np. Neil Young, to uznam, że dali radę :)
4. Znów chyba zawitam do Reszla na ciekawy festiwal bluesowy. Impreza robiona prawie amatorsko, co nadaje jej fajnego klimatu. I ten zamek. I ludzie mnie poznają, bo tam przecież ćwierć wieku temu mieszkałem…
5. Nie opuszczę Dnia Niemena w olsztyńskim amfiteatrze, o nie.
6. Dawno nie byłem na Litwie, chyba w tym roku się wybiorę na dwa dni, zobaczyć jak się zmieniło Wilno.
7. Chciałbym przetłumaczyć około 50 piosenek. Jedna na tydzień to chyba jest realne. W tym roku udało się to z 44 utworami. Nie ociągając się zabrałem się dziś za pierwszą, ale z naprawdę wysokiej półki. „Like a Rolling Stone” zrobione w trzech czwartych. Może jutro skończę.
8. Liczę na udane koncerty w olsztyńskim amfiteatrze. Rok kryzysowy, ale miasto chyba ma ambicję zaprosić co roku kogoś wyjątkowego. Goran Bregović w ubiegłym roku to było coś.
9. Chciałbym w końcu wybrać się do nowej filharmonii. Na razie jest tak, że nie mogę załapać się na bilety na te ciekawe koncerty (czytaj: Leszek Możdżer).
10. I jest jakaś irracjonalna nadzieja, że w tym roku do Polski zawita Paul McCartney. Skoro w czerwcu był Ringo Starr, to może pora na drugiego żyjącego Beatlesa?
Z ciekawością zajrzę do tego wpisu za rok... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz