Najwięcej w historii świata bohaterów, którzy kogoś zabili (w słusznej sprawie) lub sami polegli (w sprawie słusznej). Sir Richard Wallace raczej nikogo nie zabił, a z tego świata odszedł zwyczajnie, ze starości. Ale bohaterem Paryża jest. Przez wodę.
Ten osiadły we Francji Anglik był nieślubnym i w dodatku nieuznanym dzieckiem swego bogatego ojca Richarda Seymour-Conway’a, krewnego m.in. królowej angielskiej Jane Seymour. Po śmierci ojca w 1870 roku udało mu się jednak odziedziczyć jego majątek, m.in. kolekcję dzieł sztuki. Kontynuował działalność kolekcjonerską oraz odkrył w sobie filantropa. Pomagał m.in. ludności Paryża w czasie wojny francusko-pruskiej, a potem podczas Komuny Paryskiej.
W 1872 roku, po ukończeniu działań wojennych i rewolucyjnych, ufundował kilkadziesiąt publicznych ujęć wody w całym Paryżu. Fontanny Wallace’a stały się jednym z symboli miasta, prawie jak wieża Eiffla. No, prawie. Większość zachowała się do naszych czasów i nadal można z nich pić czystą wodę. Przez większość roku, chyba że zamarzną. Zielone, żeliwne rzeźby zdobiące studzienki zaprojektował rzeźbiarz Charles-Auguste Lebourg. Jest ich kilka rodzajów, typowe wykorzystują motyw kariatyd (takie żeńskie atlasy).
Poniższa studzienka Wallace’a znajduje się na Placu św. Sulpicjusza (Place Saint-Sulpice). Dwa zdjęcia powyżej to studzienka na Place des Abbesses na Montmartrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz