W lewym portalu katedry Notre-Dame w Paryżu znajduje się rzeźba przedstawiająca świętego Dionizego, który trzyma w rękach własną głowę, ściętą przez Galów (pod wodzą Rzymu) około 258 roku. Taki motyw w ikonografii nosi nazwę kefaloforii.
Święty Dionizy (Denis) był pierwszym biskupem Paryża, wysłanym tu z misją organizacji struktur kościelnych przez papieża Fabiana około 250 roku. Wraz z ze swoimi towarzyszami został ścięty na wzgórzu, które dziś nosi nazwę Montmartre (z łac. góra męczenników). Biskup Dionizy wziął swoją głowę do rąk i szedł tak kilka kilometrów na północ, aż ostatecznie padł. W tym miejscu wybudowano bazylikę pod jego wezwaniem, a miejscowość nazwano Saint-Denis. W bazylice tej przez kilkanaście wieków chowano francuskich władców.Motywów ze świętym Dionizym w Paryżu nie brakuje. Jednym z nich jest brama św. Dionizego, czyli Porte Saint-Denis.
Brama ma o tyle mylącą nazwę, że prawdziwym jej bohaterem jest Król Słońce, czyli Ludwik XIV. Prawdziwy rekordzista, jeśli chodzi o długość lat spędzonych na tronie. Zasiadał na nim aż 72 lata (przy czym zaczynał jako czterolatek). Prawie na początku swego dorosłego panowania miał już w Paryżu łuk triumfalny. Zbudował go w 1672 roku architekt François Blondel. Znany również z tego, że wymyślił wzór na schody.
Przy okazji przebudowy dawnych murów obronnych w Paryżu zamieniano nieprzydatne już bramy obronne w bramy triumfalne. Pierwsza była dla króla. Ludwik XIV Wielki nie miał oporów przed autopromocją. Nawet jeśli, jak ostatnio ustalili naukowcy, wcale nie wypowiedział słynnych słów „państwo to ja” (l’État c’est moi), to mógł i w zasadzie powinien tak powiedzieć. Na pewno kazał się przedstawiać na podobiznach jako Król Słońce. Na pewno kazał sobie wystawić bramę triumfalną upamiętniającą jego pierwsze sukcesy militarne z lat 60. XVII wieku. Te sukcesy to m.in. uwidocznione na fryzie od strony południowej przejście wojsk Ludwika XIV przez Ren. Fryz jest dziełem Michela Anguiera.
A przecież po 1672 roku miał jeszcze większe sukcesy w czasie wojny francusko-holenderskiej (1672-1679). Ostatnia jego batalia, czyli wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714) sukcesem już nie była, stracił na rzecz Austrii m.in. Królestwo Neapolu, Sardynię, Mediolan i dzisiejszą Belgię.
Napis na wysokiej na 25 metrów i szerokiej na 5 metrów bramie mówi „Ludovico magno” (Ludwik Wielki). Żeby nie było wątpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz