To nie to, co myślicie. Restauracja mieści się po prostu na ulicy V cípu, co zdaje się oznacza Na końcu.
Nawet w Pradze kelner też człowiek, może mieć słabszy dzień.
Ale zawsze poda co trzeba. Czy to golonkę...
...czy smażony ser.
Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy. (Ryszard KAPUŚCIŃSKI, „Podróże z Herodotem”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz