To chyba pani Maria, pierwsza wychowawczyni w podstawówce, wmówiła mi, i całej klasie pierwszaków z rozdziawionymi gębami, że wawelskiego smoka zabił szewczyk Dratewka. Ale tak to jest z legendami – każdy może mieć własną wersję i co mu pan zrobi?
A przecież wiadomo, że smoka zabił syn Kraka (wersja feudalna) lub szewczyk Skuba (wersja ludowa). Dziś by się to zrobiło inaczej – dostałby smok nowiuśkiego smartfona z darmowymi SMS-ami i smok by słał, i słał, i słał, aż by mu kciuk odpadł.
Póki co dziś SMS-y śle ludność, a smok zieje w odpowiedzi ogniem. Morał z tej bajki – w kapitalizmie nie zabija się kury znoszącej złote jajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz