To już trzeci raz uczestniczyłem w niepodległościowym koncercie domowym. Powoli wpadam w rutynę.
W części oficjalnej zabrzmiał oczywiście „Mazurek Dąbrowskiego”, nieco opóźniony w tym roku (z powodu pewnego wypadku rowerowego sprzed kilku miesięcy, taka zagadka).
W części Punki Polskie niezmiennie:
- Big Cyc – „Polacy”
- Kult – „Arahja”
- Kult – „Polska”
- Sztywny Pal Azji – „Spotkanie z…”
- Tilt – „Szare koszmary”
- Obywatel G.C. – „Nie pytaj o Polskę”
- T. Love – „Wychowanie”
- Kobranocka – „I nikomu nie wolno się z tego śmiać”.
W części Horacy Nie Tylko Tłumacy:
- Bob Dylan – „Death Is Not The End”
(na specjalne życzenie gospodyni)
- Monty Python – „Always Look on the Bright Side of Life”
(inne spojrzenie na ten sam temat)
- The Rolling Stones – „Honky Tonk Women”
(na specjalne życzenie żony)
- Janusz Laskowski – „Beata z Albatrosa”
(czy na sali jest jakaś Beata?)
- Jimi Hendrix – „Hey Joe”
(na specjalne życzenie gospodarza)
- Creedence Clearwater Revival – „Have You Ever Seen the Rain?”
(na własną prośbę)
- Stare Dobre Małżeństwo – „Zrozum, to co powiem”
(na prośbę niewypowiedzianą, ale wiszącą w powietrzu)
- Stare Dobre Małżeństwo – „Jest już za późno, nie jest za późno”
(bo umiem)
- Stare Dobre Małżeństwo – „Jak”
(bo nie umiem)
- Stare Dobre Małżeństwo – „Czarny blues o czwartej nad ranem”
- Krzysztof Klenczon i Trzy Korony – „10 w skali Beauforta”
(bo mi w komórce się objawiło)
- „Trzynaście srebrników”
(twórczość własna musi być)
- The Eagles – „Hotel California”
(końcową solówkę wykonałem paszczowo)
- Toto Cutugno – „L'italiano”
(w ramach ekspiacji za niezrealizowany w tym roku plan objazdu Włoch)
- Emerson, Lake And Palmer – „C'est La Vie”
(po zapowiedzi wszyscy sądzili, że z zaświatów zjawi się Andrzej Zaucha, ale to nie ta piosenka)
- Pink Floyd – „Wish You Were Here”
(prawie adekwatnie do koszulki)
- Nick Cave – „Higgs Boson Blues”
(z nostalgiczną łezką, że dokładnie miesiąc temu byliśmy na koncercie, a dokładnie dwa miesiące temu opublikowałem to tłumaczenie z okazji)
- The Rolling Stones – „Sympathy for the Devil”
(apage)
I obyśmy się spotkali za rok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz