Rano byliśmy na wystawie „Arkadia”, po południu na instalacji impresjonistów. Wieczorem trafiliśmy w miejsce, które można uznać za syntezę tych doświadczeń.
Tym miejscem jest Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego w zimowej wersji Magiczny Botaniczny, czyli Lumagica, czyli Ogród Światła (trochę za dużo tych nazw, ale nie o dobry marketing tu przecież chodzi).No to o co chodzi? O poczucie bycia w Arkadii, to proste.
Z tymi wszystkimi świecącymi drzewami...
Z krzakami gorejącymi...
Tulipanami na śnieg niezważającymi...
Z meduzami mrożonymi...
Z taaakimi motylami!
I taaakimi kolibrami!
I ze zmutowanymi wiewiórkami gigantami...
Z pawiami pięknymi jak łabędzie...
I z łabędziami pięknymi jak pawie...
I oczywiście we dwoje.
A jest tak pięknie, że wilki wyją do księżyca.
Filmowe podsumowanie, oczywiście z moim udźwiękowieniem.
I to wszystko w technologii ledowej, która pobiera tak niewiele energii, że wszelkie wyrzuty sumienia zbędne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz