Impresjonistów naoglądałem się już w kilkudziesięciu muzeach na trzech kontynentach (a nawet w jednej pływalni), ale tego dobrego nigdy dosyć…
Nawet jeśli jest to, nie bójmy się tego słowa, komercyjna inicjatywa pod tytułem The Immersive Experience Van Gogh & Friends, którą można oglądać w Soho Art Center w Warszawie.Nie znajdziemy tam żadnego oryginału, zupełnie jak we wspomnianej na wstępie pływalni (wystawa „Impresjoniści w 3D” gościła w olsztyńskiej Aquasferze). Jest za to trochę technologii, już nie tak wszakże nowoczesnej, ale ciągle efektownej, jak wirtualne gogle.
Jest też stara dobra wypróbowana metoda instalacji, w której można się zanurzyć. Stanąłem więc w sypialni van Gogha…
…oraz na japońskim mostku Moneta (oryginał widziałem kilka miesięcy temu w Metropolitan Museum of Art).
Skoro chodzę na koncerty z coverami, to nie powinienem chyba wybrzydzać na kopie obrazów.
Edgar Degas „Próba baletowa na scenie” (oryginał widziałem w październiku w Metropolitan Museum of Art).
Vincent van Gogh „Gwiaździsta noc” (oryginał obejrzałem w tymże październiku, ale w MoM-ie)
Największe wrażenie robi ogromna sala, w której zanurzamy się w impresjonizmie. Otaczają nas wszyscy wielcy tego kierunku.
Paul Gauguin
Henri de Toulouse-Lautrec
Claude Monet
Auguste Renoir
Henri Rousseau
Paul Signac
I oczywiście facet, który skradł jakieś 50 proc. popularności wszystkich impresjonistów, czyli Vincent van Gogh.
Moje podsumowanie wystawy z moją impresjonistyczną (a jakże) muzyką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz