piątek, 4 lipca 2025

Bez prądu, ale licznie

Jeśli dobrze liczę, to na scenie olsztyńskiego amfiteatru pojawiło się dzisiaj aż czternaście osób. A każda nieprzyzwoicie zdolna.

Owszem, na tym finałowym zdjęciu jest tylko dwanaście osób, ale były jeszcze dwie wokalistki, które śpiewały z godzinę wcześniej.

Wojciecha Waglewskiego widziałem już kilkakrotnie (z synami i to dwa razy, z Voo Voo, w ramach Rita Pax), ale taki koncert zdarza się raz na dekadę. Waglewski MTV Unplugged zawitał wreszcie do Olsztyna.

Warstwę instrumentalną zdominowała Karimski Orchestra, czyli band prowadzony przez Karima Martusewicza, basistę Voo Voo, który czasem dyrygował…

… a czasem grał na kontrabasie.

Mieliśmy dziś również cztery śpiewające panie. Już na wstępnie pojawiła się przy pianinie Kasai.

Potem na scenie stanęła Masha Natanson.

Niedługo potem kołobrzeska Brazylijka, czyli Sophie LaRo.

I do wspaniałego kompletu Samitra Suwannarit, która oczarowała nas syrenim sopranem.

Koncert miał wielu bohaterów, ale nie sposób przegapić Mateusza Pospieszalskiego, który zagrał na cymbałkach, kalimbie, kilku saksofonach oraz pośpiewał, i to pełną gębą, że tak powiem.

Reasumując – mieliśmy na scenie cały skład Voo Voo, Karimski Orchestra, kilka wokalistek. To się musiało udać!