sobota, 20 września 2025

Był jedenasty listopada

Tę piosenkę chciałem napisać 10 lat temu na poprzedni jubileuszowy zlot 2 OMDH „Szarpie”, porzuciłem jednak sprawę po kilku linijkach, bo zabrakło czasu (imprezę zorganizowaliśmy w parę tygodni). Rok później też był zlot, ale niejubileuszowy, a poza tym odciągnęło mnie od pisania co innego szykowanego na zlot. W jeszcze kolejnym roku spotkaliśmy się znowu, lecz wpuszczony w maliny przez pewnego druha napisałem zupełnie inny utwór okolicznościowy.



Harcerz się jednak nigdy nie poddaje i dlatego, bogatszy o dekadę doświadczeń twórczych, przygotowałem 40 zwrotek na 40-lecie 2 Olsztyńskiej Męskiej Drużyny Harcerskiej „Szarpie”. Dużo? Porównałem z tłumaczoną kilka lat temu pewną piosenką Dylana (co za tupet) – mój imiennik z Noblem napisał tekst dłuższy o cztery linijki!

Tytuł piosenki i udające kolejne zwrotki refreny nawiązują do tego, że, nie chwaląc się, jam to uczynił, iż rocznicę powstania świętujemy 11 a nie 7 listopada (po roku nikt nie pamiętał daty pierwszej zbiórki).
W pierwszej części komentuję rok 1985, w którym powstała drużyna: ● zmiany na stanowisku I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego ● pierwsze po stanie wojennym „wybory” w Polsce, w „wyniku” których Wojciech Jaruzelski dołożył sobie do CV bycie przewodniczącym Rady Państwa ● zimowisko w Lubaczowie (nie byłem) ● złaz Labiryntu (byłem) ● odstąpienie po 9 latach od reglamentacji cukru ● pierwszy polski przeszczep serca ● sukcesy Lady Pank na liście przebojów (pierwszą wspólnie zaśpiewaną piosenką było podobno „Tańcz, głupia, tańcz”) ● premiera filmu „Back to the Future” ● przedłużenie na 20 lat Układu Warszawskiego (jakże miło sobie uświadomić, że nie przetrwał połowy z tego) ● rządy Reagana ● przejęcie fuchy premiera od Jaruzelskiego przez Messnera ● śmiertelne pobicie przez milicję Marcina Antonowicza na ulicy Kaliningradzkiej w Olsztynie (sporo znajomych było na pogrzebie) ● premiera systemu Windows ● VIII Zjazd ZHP ● ucieczka nieletnich braci Zielińskich do Szwecji ● koncert Live Aid ● zwycięstwo Bunina na XI Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina ● śmierć Wojciecha Belona ● IV PZHS na Polach Grunwaldu. A przecież mógłbym jeszcze dołożyć tak epokowe zdarzenia, jak premiera filmu „Och, Karol”, obóz w Baranówce, zakończoną sukcesem próbę na stopień Harcerza Orlego, zdobycie stopnia przewodnika i mój debiut prasowy.
W drugiej części prawie rapuję wymieniając co bardziej prominentnych członków wszystkich mutacji „Szarpi” i ich niektóre osiągnięcia oraz „osiągnięcia”.
Trzecią część poświęcam różnym środowiskom harcerskim, zarówno z naszego hufca, jak i innych hufców, a nawet z innych organizacji.
Popadając w coraz bardziej nostalgiczny ton, kończę piosenkę wspominając Tych, których już nie ma z nami. Łkając już od kilku zwrotek, przedostatni szloch wydaję nad hufcem „Rodło”. Ostatnią łzę zostawiam sobie na żal za młodością. Moją, Twoją, Waszą…

Gdy po obozie wysiadasz z pociągu
Na dworcu frytki i zapiekanki
Nie mów matce i nie chwal się ojcu
Co się nocą zdarzyło na warcie

Choć na socjalizm kazali przyrzekać
To już chyba nikt w niego nie wierzył
Nawet ci, co siedzieli w komendach
Czernienko skonał, Breżniew wciąż nie żył

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Niedawno wybrali generała
Do Rady Państwa, zdecydował sejm

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Niedawno wybrali generała
Na głowę państwa, demokracja jest

Mróz w Lubaczowie, gdy szkolą tam kadrę
Złaz Labiryntu, tym razem trzeci
Cukier znów możesz kupić bez kartek
W Zabrzu serce Religa przeszczepił

Gra Lady Pank na liście przebojów
Dzielny McFly wciąż wraca do przyszłości
Układ Warszawski spisany znowu
Za oceanem Reagan się złości

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Messner właśnie rząd układał
Ulicą szedł Marcin po swoją śmierć

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Messner właśnie rząd układał
Szedł Kaliningradzką Marcin po śmierć

Tam instalują pierwszego Windowsa
Tu Zjazd kolejny w Kongresowej Sali
Na Kremlu jakiś Gorbaczow pląsa
Dwaj bracia tirem do Szwecji zwiali

Dwa kontynenty live dla Afryki
Rusek Chopina najpiękniej wyplumkał
Zmarł Wojtek Belon, ten z Bukowiny
A na Grunwaldzie Polowa Zbiórka

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
To dzień, w którym drużyna powstała
Gdyby siódmego, to byłby grzech

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
To dzień, w którym drużyna powstała
Gdyby siódmego, to byłby śmiech

Bóła – ogórek, kiełbasa i sznurek
Gałąz – ognisko, pagony i wszystko
Wróbel – muscelem, gdy działa, to jedzie
Misiek – ten kłobuk, z gitarą na obóz

Kędzior – mój Boże, zostanie Perkozem
Tuniek – zapaśnik, zdobywa Tuławki
Radas – materac, scyzoryk, do dzieła
Robas – zaręcza: prasa to potęga

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Tak dużo ludzi drużyna miała
Wszyscy w piosence nie zmieszczą się

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Tak dużo ludzi drużyna miała
Wszystkich wymienić nie uda się

Piotrek – Partyzant, to zawsze się przyda
Zyziek – postury jest mikrej, lecz który
Śmiechu – na tratwie popłynął, bo łatwiej
Młodszy – dla wprawy wciąż robi wyprawy

Bocian, Arbaces, Alojzik i Fragles
Śliwka i Dżozef, Jarecki i Sztomber
Klusek i Świątas, Nietoperz i Wojtas
Dudek i Misiek, dał w radiu się słyszeć

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Dziesiątki ludzi drużyna miała
Gdzie teraz każdy z tych ludzi jest

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Dziesiątki ludzi drużyna miała
Gdzie się podziali, pokażcie się

Jankes i Stona, tu Rychu, tu Roman
Zelman, Tomkowski zza ojca i siostry
Jajo i Karo nie czują się staro
Mazak, Koziołek, Łukasz rządzi grodem

Jeden Ryba-Młot i jeden Ryba-Czołg
Kowal inspektor, w pracy nie jest lekko
Kontra po służbie, w komendzie już luźniej
Do Anki Cycek w mundurach trzech przyszedł

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Kilkuset ludzi drużyna miała
Każdy w historii ma miejsce swe

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Kilkuset ludzi drużyna miała
Do tej historii wciąż wracać chcę

Hufce, chorągwie, szczepy, drużyny
Tylu przyjaciół poznanych na trasie
Druhny, druhowie, wciąż o was myślimy
Następne zwrotki będą więc wasze

Szarpie, Żuawi, Takselki, Kangury
Widmo i Baszta, Protekt i Libra
Wisztak, Honesta, Szperacze, Labirynt
Orion z Kętrzyna, tu szósta, tu siódma

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Gdzie druhu byłeś, gdzie druhno stałaś
Kiedy to wszystko zdarzyło się

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Gdzie wtedy byłeś, gdzie wtedy stałaś
Kiedy to wszystko nam działo się

To Szarpie-Ventus, to Skomant, to Diadem
Kłobuk, Komigro i z Bartoszyc Buki
Był Skaut Warmiński, Cztery Słonie nawet
Dysk, Dżed, Omikron, szczep dwudziesty drugi

I Szarpie-Corral, cały szczep Wekondy
I Leśne Duszki oraz Wilczki Śmiałe
Sto pięćdziesiąt pięć Elektron Swobodny
Czarne Bociany, A.D.A. i Wigale

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Jeszcze w pamięci drużyn gromada
Łączą wspomnienia te dobre i złe

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Jeszcze w pamięci ludzi gromada
Łączą wspomnienia na dobre i złe

Beta Vulgaris, szczep trzeci, szczep drugi
Czata, Apejron i trzydziesta siódma
Końska Husaria, z Dobrocina Mrówy
Fatum, Pędzące, Wideta i Hidias

Szarpie dwa kaes i szczep dziewiętnasty
Żeńskie Świetliki, ze Szczytna Piranie
I te Janisze, i ten Wilk Żelazny
Nowy Salmatis, Powsinogi dawne

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Już kurz historii po nas opada
Urońcie łezkę albo i dwie

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Gdy kurz historii po nas opada
Nad nami płaczcie, nad sobą też

I wszyscy, którzy już od nas odeszli
Na Wieczną Wartę, nieskończony rajd
Coraz liczniejszy zastęp niebieski
Śpiewa poetka, że jest inny świat

I świętej pamięci nasz hufiec Rodło
Jakie przyczyny, druh pewien wie
Było, minęło, miejmy tę godność
Szarpie w diasporze trzymają się

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Byliśmy młodzi, to żadna wada
To nigdy więcej nie zdarzy się

Był jedenasty listopada
Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt pięć
Byliśmy młodzi, bo tak wypada
To już za nami, więc kończę pieśń

Olsztyn, 10.09.2015, 6-20.09.2025

Nagranie ubarwiają:
- odgłosy ze zjazdu hufca z 1991 roku, na którym środowisko „Szarpie” przejęło niemal pełnię władzy (● Śliwka w sprawie komisji wniosków ● Bóła liczy głosy ● Gałąz odmawia kandydowania, na co druh Wincenty przekonuje, że regulamin zjazdu zabrania odmawiania),
- wypowiedź radiowa jednego z drużynowych „Szarpi” na temat Harcerskiej Akcji Znicz,
- moja radiowa rozmowa z Miśkiem, też naszym człowiekiem, wspomnianym w tekście.
Muzycznie rzecz opiera się na kanonie D-dur Pachelbela. Rzecz prosta i wdzięczna, nie ja pierwszy i nie ostatni z wielkich twórców światowych korzystam…
Żeby się utrwaliło jeszcze wersja ze zdjęciami z fotoksiążki, jaką przygotowałem na zlot 40-lecia:


Oraz wersja demo, na potrzeby przygotowywania koncertu Fa w Kulce na bis:


Publiczna premiera piosenki podczas wspomnianego powyżej koncertu 17.10.2025, w obecności wielu osób wymienionych w utworze:


Horacy Pisaty - na YT
Horacy Pisaty - lista moich piosenek

sobota, 13 września 2025

Lennonowie w Awangardzie

Wybierając się na film „One to One: John & Yoko” warto usiąść w pierwszym rzędzie, bo większość materiału to ujęcia z kamery 16 mm lub starej TV, wyświetlane w małym kwadracie. Obraz idealny do kina studyjnego.



Nie czekając na projekcję w sieciówce (gdzie na wszystkich oglądanych w tym roku filmach muzycznych, a było ich sporo – „Stop Making Sense”, „A Complete Unknown”, „Becoming Led Zeppelin” oraz „Pink Floyd at Pompeii – MCMLXXII” dźwięk mnie totalnie zawodził, czyli było po prostu za cicho) wybrałem się do naszej olsztyńskiej „Awangardy 2”. Jak słusznie podejrzewałem, w małej salce Arte dźwięk uderzy jak trzeba.
Gdy myślimy, że wszystko, co związane z Beatlesami, zostało już opublikowane i wyjaśnione, wchodzi kolejny materiał, cały na biało. Przeważnie już znany, ale zawsze w jakiejś nowej formule. I zawsze z pewnym niedopowiedzeniem, żeby za 5 czy 10 lat móc to niedopowiedzenie zamienić na kolejne. Wbrew pozorom nie mam wcale o to pretensji, dzięki temu mogę co kilka czy kilkanaście miesięcy przeżywać coś nowego związanego z zespołem, który nie istnieje 55 lat.
Oglądanie filmu, którego jednym z bohaterów jest Nowy Jork, robiło na mnie dodatkowe wrażenie, przez całkiem przecież jeszcze niedawną moją wizytę w tym mieście. Wprawdzie do Greenwich Village, gdzie na początku pobytu w USA mieszkali państwo Lennonowie nie dotarłem, ale pod Dakotą, która pojawia się na końcu opowieści, byłem.
Film to niesamowita mieszanka nagrań rozmów telefonicznych Johna i Yoko ze znajomymi, menedżerem, dziennikarzami, współpracownikami (np. o tym skąd załatwić muchy do happeningu w MoMie) z materiałami telewizyjnymi dotyczącymi życia politycznego (dominuje Nixon), reklam z epoki oraz nagrania z koncertu, jaki 30 sierpnia 1972 roku John Lennon zagrał w Madison Square Garden. Jaka opowieść z tego powstaje? Odczytuję to mniej więcej tak, na pewno za bardzo upraszczając:
- Lennonowie uciekają z Anglii przed beatlesowskim bagażem,
- przylatują do rozpolitykowanej Ameryki, ciągle jeszcze uwikłanej w wojnę wietnamską, ale i mającej mnóstwo problemów wewnętrznych, jak rasizm,
- chcą zmieniać świat, są radykalni,
- otaczają się ludźmi jeszcze bardziej radykalnymi,
- dostają po łapach od Systemu, który grozi im deportacją,
- wciskają hamulec i zamiast planowanej serii politycznych koncertów „Free the People” po całych Stanach, dają pełnowymiarowy koncert charytatywny „One to One” na rzecz dzieci z ośrodka w Willowbrook na Staten Island.
Mówiłem, że będę upraszczał?
W takich filmach ogromną przyjemność daje zawsze pojawiający się kalejdoskop postaci, z których każda przywodzi jakąś refleksję. Odtwarzam z pamięci:
- Richard Nixon (niczym odwrotna strona medalu)
- Phil Spector (siedzi i nic mówi)
- May Pang (szuka much)
- Allen Klein (przytakuje)
- Allen Ginsberg (prowokuje)
- David Peel (frikuje)
- Andy Warhol (mignął tylko)
- Bob Dylan (w kółko o nim gadają).
Są też postaci, których wcześniej nie kojarzyłem, czyli Jerry Rubin (pełną gębą anarchista, chociaż potem mu nieco przeszło) oraz George Wallace (pełną gębą rasista, chociaż potem mu całkiem przeszło).
Pewnie coś źle doczytałem, bo sądziłem, że koncert z Madison Square Garden będzie po pierwsze w całości, a po drugie będzie zamykał film. Otóż ani w całości (czyli jest okazja wydać kolejną wersję), ani nie zamykał (to przeplatanie ujęć koncertowych z innymi materiałami wyszło świetnie).
Co do koncertów, do były tego dnia dwa. John Lennon i Yoko Ono zagrali w towarzystwie Plastic Ono Elephant’s Memory Band. Łącznie pojawiły się tam następujące utwory:
- „Power to the People” (nie ma w filmie)
- „New York City”
- „It's So Hard”
- „Move on Fast” (nie ma w filmie)
- „Woman Is the Nigger of the World” (nie ma w filmie)
- „Sisters, O Sisters” (nie ma w filmie)
- „Well Well Well”
- „Instant Karma!”
- „Mother”
- „We’re All Water” (nie ma w filmie)
- „Born in a Prison” (nie ma w filmie)
- „Come Together”
- „Imagine”
- „Hirake” (nie ma w filmie)
- „Cold Turkey”
- „Don't Worry Kyoko (Mummy's Only Looking for Her Hand in the Snow)”
- „Hound Dog”
- „Give Peace a Chance”.

wtorek, 9 września 2025

Jeden przebój czterech

Był 1993 rok. Po otwarciu lodówki wyskakiwał z niej zespół 4 Non Blondes ze swoim przebojem. Nie czarujmy się - jedynym przebojem.



Czemu „What's Up?” to jedyny przebój zespołu? Potencjał był, Linda Perry wspierana przez koleżanki (kolega w zespole „tylko” obsługiwał gitarę solową, nie widzę, by coś skomponował) napisała kilka przyjemnych piosenek na jedyną płytę o tytule brzmiącym jak hasło młodych hedonistek „Bigger, Better, Faster, More!”. Słucha się tego po latach z przyjemnością. Nie mam wielkiej ochoty przeprowadzać analizy tekstu, którzy jedni uważają za genialny, a inni za nic nie znaczącą wydmuszkę. Po prostu przetłumaczyłem i już, unikając pokusy zmiany wieku oraz płci podmiotu lirycznego na cokolwiek bliższy mi.


Już wieku ćwierć jest mi dane żyć
Staram się wspiąć na ten wielki szczyt, gdzie cel
Poznać mam nadzieję

Pojęłam szybko, gdy był na to czas
Że z braterstwa ludzi składa się ten świat, lecz cóż
Znaczyć w końcu ma to

I tak czasem płaczę, kiedy w łóżku swym tkwię
By wyrzucić to, co mam w głowie mej
I tak, się czuję nieco dziwnie

Wstaję więc zatem rano i wychodzę gdzieś tam
Biorę głęboki wdech, zawrót głowy mam
I tak krzyczę na całe gardło: „Co dzieje się?”

I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”
I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”

Staram się, Boże mój, staram się
Staram cały czas, wciąż w tej instytucji
Modlę się, Boże mój, modlę się
Modlę się w każdy dzień
Tak chcę rewolucji

I tak czasem płaczę, kiedy w łóżku swym tkwię
By wyrzucić to, co mam w głowie mej
I tak, się czuję nieco dziwnie

Wstaję więc zatem rano i wychodzę gdzieś tam
Biorę głęboki wdech, zawrót głowy mam
I tak krzyczę na całe gardło: „Co dzieje się?”

I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”
I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”

I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”
I mówię: „Hej, tak, tak, tak, tak, hej, tak, tak”
Mówię: „Hej! Co dzieje się?”

Już wieku ćwierć jest mi dane żyć
Staram się wspiąć na ten wielki szczyt, gdzie cel
Poznać mam nadzieję

Olsztyn, 6-9.09.2025



Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

niedziela, 7 września 2025

Ona kocha Beatlesów

Mówią, że to prosta piosenka. Nawet gorzej o niej mówią. Nie znają się, oczywiście.



Tę piosenkę Lennon i McCartney po prostu dobrze skroili na potrzeby postawienia kroki nad i nad ugruntowującą się Beatlemanią. Przede wszystkim jednak wytrzymali napięcie, jakie powstało, gdy młodociana ludność Zjednoczonego Królestwa (póki co) oczekiwała na kolejny krok po sukcesie albumu „Please Please Me”. Bo przecież mogli się spalić, nie wykazać talentu, nie trafić. Nie spalili, wykazali, trafili! Piosenka „She Loves You” po prostu nie bierze jeńców, także w wersji niemieckiej (śpiewałem na lektoracie u Pawła).


Wolę jednak po polsku:


Wciąż kocha, tak, tak, tak
Cię kocha, tak, tak, tak
Cię kocha, tak, tak, tak, tak

Straciłeś, myślisz, ją
Wczoraj z nią widziałem się
O tobie myśli wciąż
I kazała mi to rzec

Ciągle cię kocha
I wiesz, że to nie jest złe
Tak, cię kocha
To powinno cieszyć cię

Zraniłeś bardzo ją
Straciła rozum wręcz
Lecz teraz już wie to
Że ranić nie chcesz jej

Ciągle cię kocha
I wiesz, że to nie jest złe
Tak, cię kocha
To powinno cieszyć cię

Wciąż kocha, tak, tak, tak
Cię kocha, tak, tak, tak
Miłość taka więc
Powinna cieszyć cię

Masz wszystko w rękach swych
To jest uczciwe, bo
Też w ranach możesz być
Więc lepiej przeproś ją

Przecież cię kocha
I wiesz, że to nie jest złe
Tak, cię kocha
To powinno cieszyć cię

Wciąż kocha, tak, tak, tak
Cię kocha, tak, tak, tak
Miłość taka więc
Powinna cieszyć cię
Miłość taka więc
Powinna cieszyć cię
Miłość taka więc
Powinna cieszyć cię
Tak, tak, tak
Tak, tak, tak, tak

Olsztyn, 2-7.09.2025



Kącik „Świata Młodych”, czyli tak się chyba zaczęła moja miłość (nazywajmy rzecz po imieniu) do Beatlesów. To było 8 grudnia 1979 roku, czyli dokładnie dwa lata przed… Ale któż to mógł wiedzieć.

I kącik archeologiczny, czyli „BeatlesMonthly” ze stycznia 1964 roku.

Horacy Tłumacy - na Facebooku
Horacy Tłumacy - na YT
Horacy Tłumacy - lista przetłumaczonych piosenek

sobota, 6 września 2025

Jacek, kamień, granice

Jacek Aumüller nie jest debiutantem, ale „Transgresja” to jego pierwsza płyta. Miałem przywilej posłuchać przedpremierowo wszystkich utworów już kilka miesięcy temu, ale trzymanie fizycznego nośnika w dłoniach to ciągle wyższy poziom mentalny odbioru, zupełnie jak z gazetami.

Wydawnictwo dostałem od Autora po czerwcowej premierze, ale od razu wiedziałem, że czas na odpakowanie znajdę dopiero we wrześniu. Oto jest wrzesień, oto płyta pozbawiona folii.

Otwarcie koperty odsłania wszystkie informacje – trochę czarno na białym, a trochę biało na czarnym:
● minimalistyczny projekt graficzny przygotowała Asia, żona Jacka,
● nagrania powstawały w latach 2020-2024,
● w utworach pojawiają się liczni muzycy, z którymi Jacek współpracował lub współpracuje (ja oczywiście w pierwszej kolejności widzę znajomych ze Spare Bricks).

Na przykład w utworze „Coś ważnego”, do którego pojawiło się wideo, na perkusji zagrał Michał Słupski.


Wśród podziękowań pojawia się też moje nazwisko. Miło mi przypomnieć sobie te chwile, gdy przez te kilka lat, gdy powstawała płyta, wymieniałem z Jackiem uwagi na temat poszczególnych utworów. Miałem też przyjemność towarzyszyć Jackowi przy prawie połowie z nich na scenie i to parokrotnie.

1. Kamień cz. 1 (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Utwór, która można podejrzewać o bycie programowym. Kamień jako rzecz niepoddająca się zmianom. Chociaż – patrz utwór nr 5…

2. Surogat (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Tak nazywał się jeden z zespołów Jacka. Ciekawe, w którą stronę szła inspiracja. Moja ulubiona solówka gitarowa na tej płycie. No i ta trąbka, niczym z filmu katastroficznego.

3. W korytarzu tłukąc szkło (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Początek floydowski – najpierw dźwięki domowe (otwieranie butelki wina), potem gitara niczym z „Wish You Were Here”. Ten utwór ma piętrową inspirację – tłumacząc „Hey You” użyłem frazy „w korytarzu tłukąc szkło”, a Jacek kilka lat później zbudował wokół niej własną piosenkę. Sporo o tym rozmawialiśmy. 26.10.2019 w Gietrzwałdzie towarzyszyłem Jackowi w tym utworze na basie:


4. Inny wymiar (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Też akompaniowałbym w tym utworze, ale nie ogarnąłem, więc 23.09.2017 w „Perkozie” Jacek zagrał sam. Ja niby przy tym byłem, ale w innym wymiarze.


5. Entropia (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Stojące na mocnych naukowych fundamentach postpunkowe przesłanie o przemijaniu tego świata, choć fizycy jeszcze nie ustalili ostatecznie, czy czeka nas śmierć cieplna wszechświata.

6. Niebo (słowa Paweł Sikora, muzyka Paweł Sikora i Jacek Aumüller)
Klimatyczny kawałek z floydowskimi momentami. Kilkakrotnie miałem zaszczyt i przyjemność akompaniować Jackowi na basie przy wykonywaniu tego pochodzącego jeszcze z czasów zespołu Unicorn utworu, nadużywając z satysfakcją dźwięku e. Ostatnio, jak do tej pory, 29.12.2022 w Sowie na moim koncercie urodzinowym.


7. Kamień cz. 2 (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Gdyby to był winyl, w tym miejscu przekładalibyśmy kamień płytę na drugą stronę. Paradoks – kamień miał być trwałym elementem układu, ale tu najwyraźniej się toczy (żeby mchem nie porastać?).

8. Coś ważnego (słowa Jacek Aumüller, muzyka Tadeusz Antoniak, Jacek Aumüller i Bartłomiej Kurzawa)
Czy jest to pieśń, powstała w ramach zespołu Pomysły Znalezione w Trawie, poświęcona mękom twórczym, czy raczej przesłanie mówiące, że najważniejszych rzeczy nie da się zapisać? Nie odpowiem, bo najważniejszych rzeczy nie da się zapisać… Świetny klimat robi harmonika. Z tym utworem też mam własne wspomnienia wykonawcze. Wspierałem Jacka m.in. 27.12.2017 w Sowie na koncercie z okazji mojego półwiecza.


9. Bez Ciebie (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Tytuł utworu mówi wszystko... Bas niczym w najbardziej dołujących utworach Pink Floyd, ale ten nastrój przełamuje (co nie znaczy, że osładza) znienacka akordeon, na którym gra Tomek Gadzina, dawny kolega ze Spare Bricks.

10. My Song (słowa Grzegorz Czernicki, muzyka Tadeusz Antoniak)
Piosenka z czasów Pomysłów Znalezionych w Trawie. Drugi, po „Niebie”, tekst, którego nie napisał Jacek. Chyba najbardziej dosłowny z tekstów na płycie. Ośmielałem się grać na basie w tym utworze 26.10.2019 w Gietrzwałdzie:


11. Zgasiłem słońce (słowa i muzyka Jacek Aumüller)
Typowy utwór Jacka – paradoksalne, surrealistyczne skojarzenie z głęboko emocjonalnym podtekstem. Piosenka powstała w czasach zespołu Surogat. Ten utwór również kilkukrotnie wykonywałem z Jackiem, np. 29.12.2022 w Sowie:


12. Metafora (muzyka Jacek Aumüller)
Najważniejszego się nie zapisuje, więc to utwór bez słów... Tak nas Jacek na koniec załatwia!

Płyta:
● przekrojowa, kolekcjonująca bogatą muzyczną przeszłość Jacka,
● niebanalna tekstowo, bardzo osobista,
● ciekawie brzmiąca, słuchawki nie chcą zejść z głowy,
● momentami floydowska w klimacie (np. brzmienie basu, czasem gitary akustycznej, dźwięki z otoczenia, a i cytat się znajdzie),
● absolutnie niesprzedawalna, ale przecież nie po to powstała.