Wybory parlamentarne na Słowacji odbyły się 15 miesięcy temu, ale reklamy wyborcze ciągle straszą Słowaków. Nie wiem, jaką mają ordynację wyborczą i ustawę o partiach politycznych, ale w Polsce reklamy wyborcze muszą zniknąć do 30 dni po głosowaniu. Odpowiada za to komitet. Ustawodawcy nie chodziło bynajmniej o porządek na ulicach. Rzecz w tym, by wyraźnie oddzielać od siebie kolejne elekcje (a zwłaszcza ich finansowanie).
Słowackie reklamy może i nieświeże, ale całkiem intrygujące.„Cztery lata łupiliśmy i wy to wszystko zapłacicie!” – mówi Robert Fico pod postacią Janosika. Fico, niewiele starszy ode mnie, zdążył się jeszcze załapać na członkostwo w Komunistycznej Partii Słowacji. W 1999 roku stanął na czele partii SMER – Społeczna Demokracja, która w 2006 roku wygrała wybory. Po zawarciu koalicji z Partią Ludową - Ruch na rzecz Demokratycznej Słowacji (Vladimír Mečiar) oraz Słowacką Partią Narodową (Ján Slota) został premierem. No i, jak chce prześmiewcza strona, janosikował cztery lata...
Wspomniane wyżej nazwiska (Fico, Slota i Mečiar) przywołuje billboard wyborczy partii KDH (Kresťanskodemokratické hnutie), czyli Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny.
„Kto głosuje na Fica, głosuje również na Slotę i Mečiara”. Czyli chadecka KDH ostrzega przed sojuszem socjalistów z narodowcami i populistami. Jak widać skutecznie, bo wprawdzie partia Fica wygrała ubiegłoroczne wybory, ale bez większości i nie zdobyła utworzyć rządu. Ster władzy przejęły partie chrześcijańskie i demokratyczne, a premierem została Iveta Radičová.
W Polsce takich reklam wyborczych nie uświadczysz. Nuda. Aż chce się wyjść. Ale nie można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz