W Wiedniu tańczą walca? Zapewne. Nie zauważyłem. Trafiłem natomiast na milongę.
Zaobserwowaliśmy to uwłaczające wszystkim Straussom razem wziętym widowisko pod kościołem św. Karola Boromeusza. Przypomniało mi się hiszpańskie Burgos dwa lata temu. W Olsztynie tego lata co czwartek też tańczyli milongę, ale nie miałem okazji zobaczyć. Najciemniej pod latarnią. A propos latarnie – w Wiedniu odkryłem słynne pały. Zupełnie jak olsztyńskie.
Różnica jest taka, że wiedeńskie stoją sobie gdzieś na jednym z miliona skrzyżowań, a olsztyńskie urastają do rangi symbolu miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz