Nie przypominam sobie innego drugiego tak zatabliczkowanego kraju, jak Węgry. To nie zarzut, ani ironia. Zdecydowanie szacunek. Samotni Madziarzy na morzu Słowian i Germanów muszą się trzymać razem i pielęgnować pamięć.
Pomnik poświęcony Páneurópai piknik w kamieniołomach w Fertőrákos.
Bécsi kapu tér, czyli kościół karmelitów w Győr.
Gimnazjum przy placu Széchenyi w Győr.
Katedra Győri Székesegyház w Győr.
Biura burmistrza w pałacu Esterházych w Kapuvár.
Pomnik poświęcony powstaniu węgierskiemu 1956 roku w Kapuvár.
Pomnik bohaterów I wojny światowej w Kapuvár.
Tablica ku czci bohaterów Wiosny Ludów w Kecskemet.
Kościół Szent György (św. Jerzego) w Sopron.
Ul. Szent György w Sopron.
Ul. Templom w Sopron.
Owszem, zamiłowanie bratanków do własnej historii komponuje się idealnie z ujawnionym właśnie podziwem Jarosława Kaczyńskiego dla Viktora Orbána. Ale co oni temu winni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz