niedziela, 6 stycznia 2019

Beatlesi pod batutą

Jak dobrze rozpocząć koncertowy rok? Najlepiej z muzyką The Beatles. Przegapiłbym dzisiejszy występ Wadima Brodskiego w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, gdybym nie zobaczył stosownego plakatu trzy tygodnie temu. Na piątkowy koncert marszałkowski biletów już oczywiście nie było, ale znalazłem jeszcze ostatnie wolne miejsca na niedzielny koncert rodzinny.



Wykonania Wadima Brodskiego znam od z górą trzydziestu lat, oczywiście dzięki płycie „Beatles Symphony”, którą artysta nagrał w 1986 roku. Nawet chyba kiedyś miałem ten winyl. Tam było wtedy 14 nagrań i dziś też usłyszeliśmy 14 utworów, z tym że:
- właściwie 13, bo jeden dwa razy,
- tylko cztery, które były na płycie sprzed lat,
- w dwóch Wadim Brodski nie zagrał (za to w dwóch innych zaśpiewał).


Orkiestra pod batutą Piotra Sułkowskiego zaczęła sama od „Yellow Submarine”. Dopiero wtedy wkroczył Wadim i poleciało (kolejność przypadkowa):
- „Can't Buy Me Love”
- „Eleanor Rigby”
- „And I Love Her”
- „Got to Get You into My Life”
- „Yesterday” z przyklękiem artysty na koniec
- „Lady Madonna” ze wstępem zaczerpniętym z Bacha
- „Hey Jude” bez Wadima, ale za to jako bolero (a nawet momentami jako „Bolero”)
- „Back in the U.S.S.R.” z zaśpiewanym wstępem „Подмосковные вечера”
- „A Hard Day’s Night” z synem Julianem na saksofonie
- „Maxwell's Silver Hammer” (młotek Maxwella uderzył nas w głowę również na bis)
- „When I'm Sixty-Four”
- „Honey Pie” ze wstępem wokalnym Wadima.

I powiedziałbym, że usłyszeliśmy dziś również „Revolution 9”, ale to tylko muzycy się rozgrywali przed koncertem…


Refleksja końcowa? Na szczęście nie było to jakieś symfoniczne karaoke. Orkiestracje Wadima Brodskiego nie są kopią jeden do jednego utworów Lennona i McCartneya (przeważnie McCartneya) pozbawionych warstwy tekstowej. Skoro już przy słowach jesteśmy… Wprawdzie publiczność została poproszona o zaśpiewanie refrenu „Yellow Submarine”, a Wadim Brodski zamruczał w dwóch piosenkach, to koncert był przecież instrumentalny. Polecam takie koncerty z czystym sumieniem tym, którym nie podoba się, że muzyka niesie ze sobą jakiś przekaz (ciągle nie mogę otrząsnąć się po wrogiej reakcji niektórych polskich „fanów” Pink Floydów, których ubiegłoroczne koncerty Rogera Watersa wyprowadziły z błędu, że muzyka to tylko melodia z jakimiś tam słowami nie wiadomo o czym).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz