czwartek, 20 listopada 2025

Balsam rewolucji

Chcieliśmy tylko się rozejrzeć, ale wpadliśmy w tryby wielkiej maszyny, która zawiodła nas przed zastygłe oblicze Hồ Chí Minha…


Podjechaliśmy pod bramę ogromnego kompleksu z Mauzoleum Hồ Chí Minha od strony muzeum Hồ Chí Minha. Omietliśmy wzrokiem betonową bryłę Muzeum Hồ Chí Minha (nie mylić z mauzoleum) i skierowaliśmy swe kroki w stronę, w którą podążali „wszyscy” (wcale nie były to jednak żadne tłumy, jakich znawcy kazali się spodziewać; nie chciałbym wyciągać pochopnych wniosków, ale może wszyscy Wietnamczycy już pochylili z szacunkiem głowę przed Przewodniczącym, a może to już jest potrzebne nielicznym).


Od tego momentu sprawy potoczyły się same i nie mieliśmy już odwrotu. Przeszliśmy kontrolę, wyciągnęli mi z torby selfiesticka z komórką, wcisnęli do ręki jakąś kolorową sakwę, kazali do niej to włożyć i skierowali w stronę punktu depozytowego. Widząc, że tylko ja zostałem uraczony kolorową sakwą, na kilkunastometrowej trasie odpiąłem komórkę od sticka (który zapewne był przyczyną całego zamieszania) i przekazałem kija do przechowalni.
W kilkunastoosobowej grupie, eskortowani przez jakąś kobietę, mijając na każdym zakręcie służby umundurowane i nieumundurowane, ruszyliśmy jednokierunkowym chodnikiem, przeważnie zadaszonym, w stronę mauzoleum.

O żadnym dalszym fotografowaniu nie było mowy, ale kilkanaście metrów drogi wyszpiegowaliśmy.


Jak pisałem wyżej – nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale te kilka hektarów, te kilkadziesiąt metrów, które pokonaliśmy, zanim przeszliśmy przed zabalsamowanym ciałem twórcy Demokratycznej Republiki Wietnamu, to są chyba ostatnie fragmenty prawdziwego komunizmu w Wietnamie. Oczywiście, rządzi Komunistyczna Partia Wietnamu i oficjalnie powołuje się na marksizm-leninizm, ale to już chyba „zwykła” autorytarna partia władzy, trzymająca się stołków, bo może i lubi (która władza nie lubi?), a pomaga jej w tym na pewno legenda wygranej wojny z USA. Ale nawet to święte miejsce jest już oswojone. Można na przykład robić sobie słodkie focie (to jakaś plaga w Wietnamie).

Mauzoleum otwarto w 1975 roku, a w 1981 roku przeprowadzono renowację. Trzyma się nieźle, zwłaszcza w porównaniu z tym, jak wygląda reszta Hanoi. Ale rysy na płytach są zauważalne... Czy gdy umrze ostatni weteran wojny, gdy odejdzie z tego świata ostatni człowiek, który ściskał rękę Hồ Chí Minha, kult będzie trwał? Jeśli będzie potrzebny partii do utrzymania władzy, to na pewno.

Najważniejsze ciało Wietnamu zobaczyliśmy za darmo, ale za wejście do parku trzeba było już płacić. A tutaj pałac prezydencki (niedostępny, to siedziba prezydenta, kiedyś oczywiście zajmował go Hồ Chí Minh).

Wujek Hồ, jak na skromnego wodza rewolucji wietnamskiej przystało, wolał jednak przebywać w domku letnim. Tych paru pamiątkowych krzeseł pilnuje kilkunastu żołnierzy…

W tych okolicach jest też stosowna wystawa. Niczym nie zaskakuje, w kilku miejscach Hanoi widzieliśmy to samo.

Dziarskim krokiem przechodzę więc w tym wpisie do sekcji, w której spojrzę na przejawy kultu Przewodniczącego w innych miejscach Hanoi.

(Przechodzę tyłem do Zgromadzenia Narodowego, mimo że obraduje ono dziś z okazji Dnia Nauczyciela, a to ważne państwowe święto, bo przecież Hồ Chí Minh był przez pewien czas nauczycielem).


W Muzeum Rewolucji Wietnamskiej jeszcze jako Nguyễn Ái Quốc – zdjęcie z 3.02.1930 r., gdy przewodniczył spotkaniu założycielskiemu Komunistycznej Partii Wietnamu, które odbyło się w Hongkongu (w Wietnamie, czy też Indochinach, miał u Francuzów zaoczny wyrok śmierci).

Nadal w Muzeum Rewolucji Wietnamskiej – imponująca mapa podróży z lat 1911-1941, najbliżej był w Niemczech (1923-1928).

I jeszcze w Muzeum Rewolucji Wietnamskiej – skrzyżowanie pomnika z obrazem, czyli wizualizacja odczytania przez Hồ Chí Minha (przybrał to nazwisko w 1945 roku) na placu Ba Đình 2.09.1945 (to ten plac, którym tyłem oddalam się od Zgromadzenia Narodowego).


W Wietnamskim Muzeum Kobiet adekwatna fotografia, czyli Hồ Chí Minh w otoczeniu działaczek Związku Kobiet Wietnamu Centralnego.

W Narodowym Muzeum Sztuk Pięknych Wietnamu obraz „Đi học chữ Bác Hồ” („Idź do szkoły nauczyć się alfabetu jak wujek Hồ”). Autor Đoàn Văn Nguyên, dzieło z 2000 roku, więc całkiem świeży przejaw kultu Przewodniczącego.

I jeszcze świeższy przejaw, prosto z ulicy Hàng Bài, czyli klasyka - Hồ Chí Minh, dziecko i gołąbek pokoju. Można się rozejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz