W kraju, który ma linię brzegową liczącą 3,5 tysiąca kilometrów, gęstą sieć rzek z deltą Mekongu powierzchni 70 tys. kilometrów kwadratowych na czele i deszcze monsunowe na dokładkę, musiał powstać wodny teatr lalek.
Spektakl rozpoczął zespół grający na tradycyjnych instrumentach wietnamskich. Największe wrażenie zrobił na mnie đàn bầu, czyli monochord – instrument z jedną struną, który przywołał mi na myśl theremin.
Części spektaklu:
- łódź
- pojawienie się flag festiwalowych
- taniec smoka
- chłopiec z fletem na byku
- praca wietnamskich rolników
- łapanie żab
- walczący lis – łapanie kaczek
- łowienie ryb
- powrót w chwale kandydata do rodzinnej wioski w celu podziękowania rodzicom po sukcesach na narodowym sprawdzianie
- dzieci grające w wodzie
- taniec feniksa
- podróż łodzią cesarza Lê Lợi
- regaty
- taniec jednorożca
- taniec wróżki
- taniec czterech świętych zwierząt (smok, jednorożec, żółw, feniks)
W scenie z cesarzem Lê Lợi pojawiły się prawdziwe dymy nad wodą!

Zasłużone brawa dla wykonawców, którzy na finał wyszli zza kurtyny, oczywiście cały czas w wodzie po pas.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz