sobota, 6 lipca 2019

Trzeba byłoby ich wymyślić

Od lat powtarzam, że wszelkie talentszoły muzyczne (nie wiem, jak inne) nie mają większego artystycznego sensu (bo komercyjny, to i owszem). Dlaczego? Bo w większości przypadków w muzyce najpierw jest dzieło, za którym stoi autor, a dopiero potem wykonanie (nie licząc jazzu). 

Nieprzypadkowo tantiemy płaci się za autorstwo, a nie za najbardziej nawet udane wykonawstwo. I obejrzany przed chwilą film „Yesterday” to potwierdza. Wprawdzie to filmowa fikcja, ale historyjka Jacka Malika uczy, że świat zdobywa się dzięki wspaniałym piosenkom, a nie marketingowej kreacji, pokazaniu majtek czy możliwości epatowania trudnym dzieciństwem.


Nie upadłem na kolana przed tym filmem, bo nie było przed czym, ale dzięki za ten świetny pomysł, który udowadnia, że gdyby nie było Beatlesów, trzeba byłoby ich wymyślić.
Szkoda, że nie było jakiejś solowej piosenki Lennona. Zabrakło mi też gościnnego udziału Ringo Starra lub Paula McCartneya (to się nazywa cameo, ale widocznie producenci się nie dogadali z menedżerami lub odwrotnie, bo przecież Ringo i Paul mają poczucie humoru). „Zagrał” inny Beatles, co koniecznie trzeba zobaczyć.


I dwa pytania:
- czemu Rosjanin wyglądał jak Joe Cocker?
- czemu mieszkanka Liverpoolu przypominała Cynthię Lennon?
To pewnie ma jakieś ukryte przesłanie, ale jakie…


Film nadziany jest piosenkami Beatlesów jak dobra kasza skwarkami i chyba żadnej nie przegapiłem (w całości, we fragmencie czy nawet tylko w jakiejś aluzji):
Yesterday
A Day in The Life
I Saw Her Standing There
Something
Let It Be
Strawberry Fields Forever
Penny Lane
Carry That Weight
Here Comes the Sun
The Long and Winding Road
Help!
She Loves You
A Hard Day’s Night
In My Life
I Want to Hold Your Hand
Back in the USSR
All You Need is Love
Hey Jude
Ob-La-Di, Ob-La-Da
While My Guitar Gently Weeps
Eleanor Rigby
Yellow Submarine
When I’m Sixty-Four
Being for the Benefit of Mr. Kite!
And I Love Her
With a Little Help from My Friends
Hello, Goodbye
Octopus's Garden
Nowhere Man

Dziś 62. rocznica pierwszego spotkania Johna Lennona i Paula McCartneya. Dobry dzień na ten film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz